ŚwiatGen. Polko: Amerykanie w Iraku nie mieli planu

Gen. Polko: Amerykanie w Iraku nie mieli planu

W Iraku zawiodły plany pokojowe. Byłem przekonany, że Amerykanie mają jakiś sensowny plan, który uaktywni ludzi, da im pracę i pozwoli im znaleźć jakąś własną drogę. Okazuje się, że tego planu tak naprawdę nie było, a szukanie teraz rozwiązań militarnych to nie jest jeszcze ten etap - powiedział generał Roman Polko, wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w "Salonie Politycznym Trójki".

10.04.2007 | aktual.: 10.04.2007 14:44

"Salon Polityczny Trójki": Jaki błąd popełniły siły koalicji - trzeba tak mówić, ale głównie Amerykanie - w Iraku? Dlaczego tam, cztery lata po wejściu do Bagdadu, wciąż nie ma spokoju?

Gen. Roman Polko: Zdecydowanie łatwiej jest mi się wypowiadać o takim militarnym aspekcie tych działań, które są tam prowadzone. Rzeczywiście wydaje mi się, że zawiodły te plany pokojowe. Podczas prowadzenia tej operacji byłem przekonany, że Amerykanie mają jakiś sensowny plan, który zaraz po tej części wojennej będzie wprowadzony w życie, który pozwoli na uaktywnienie się ludzi, da im pracę i pozwoli im znaleźć jakąś własną drogę. Okazuje się, że tego planu tak naprawdę nie było. I nawet dzisiaj szukanie znów jakichś rozwiązań militarnych to nie jest ten etap. W tej chwili trzeba znaleźć po prostu rozwiązania na zaprowadzenie pokoju i trzeba zaangażować w tę operację dzisiaj większą społeczność międzynarodową. Przecież po to jest ONZ, żeby w tego typu sytuacjach nieść ludziom pomoc.

Trudno wciągać te kraje, które były pominięte przy podejmowaniu decyzji o ataku na Irak. Dzisiaj do odbudowy one też się specjalnie do tego nie palą. Pan mówi odbudowa, pokój, ale nawet polscy żołnierze w tej chwili w Diwaniji biorą udział w operacji "Czarny Orzeł" i wydaje się, że to są po prostu prawdziwe walki.

- To jest jedna z operacji, która jest realizowana. Pojmowanie misji stabilizacyjnej jako takiej, w której siedzi się w bazie i nic się nie robi było błędem. I błędem, który był dla mnie bardzo trudny do zrozumienia.

To był polski błąd?

- Niestety, to przejawiało się już w takich wypowiedziach pana ministra Szmajdzińskiego, kiedy wysyłaliśmy nawet wielonarodową dywizję i padały pytania - dlaczego mamy lekki sprzęt, nie mamy ciężkiej broni, podczas, kiedy tam rzeczywiście nasi żołnierze mają do czynienia z wojennymi zagrożeniami, z atakami, to wówczas padała odpowiedź, że przecież my jechaliśmy tam na misję stabilizacyjną, szkoleniową. Trudno mieć własny sektor, polski sektor odpowiedzialności, a jednocześnie realizować inne zadania niż chociażby te jednostki, które są w amerykańskich sektorach odpowiedzialności. Czym to skutkuje? Na krótką metę być może rzeczywiście przez to w naszej strefie było spokojnie. Na dłuższą metę powoduje to, że do tej polskiej strefy, która jest taką enklawą spokoju, przenikają różnego rodzaju terroryści, którzy po prostu tam mogli się czuć bezpieczniej.

Czytam te Pana słowa jako zmianę strategii. My, jako polski kontyngent, tak naprawdę wchodzimy tam w Iraku w okres chyba działań ofensywnych. Zresztą wprost jest przyznawane przez niektórych oficjeli polskich. To prawda?

- Działania stabilizacyjne to nie są działania bierne. To wygląda tak, jak byśmy w Warszawie mieli do czynienia z zamieszkami różnego rodzaju na ulicach, a policja siedziałaby w swoich komisariatach i by stwierdzała, że prowadzi działania stabilizacyjne i po prostu nic nie robiła. Tych niedobrych ludzi, jak to się mówi w języku angielskim bad guys, po prostu trzeba odizolować. I to nie tylko dlatego, żeby Polacy mogli się czuć bezpiecznie, ale żeby ci ludzie, którzy w Iraku chcą budować normalny kraj, sami mogli rzeczywiście też czuć się bezpieczniej. Jest jeszcze tak w polskiej strefie, że niestety, ale te siły irackie, które odpowiadają za bezpieczeństwo, nie są same w stanie doprowadzić do takiej spokojnej, stabilnej sytuacji. Stąd też pomoc polskich żołnierzy jest im potrzebna. A ponadto drugi obraz taki, że z punktu widzenia nawet zwykłego obywatela, żołnierza, jeżeli ktoś uderza we mnie, czy atakuje mnie, trudno pozostać w tym momencie bezczynnym, czekać. Jest to sprzeczne z logiką nawet
funkcjonowania sił zbrojnych.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)