Gen. Kowalczyk uniewinniony ws. afery starachowickiej
Sąd Okręgowy w Kielcach uniewinnił byłego szefa policji, generała Antoniego Kowalczyka od zarzutu, że nie powiadomił organów ścigania o przecieku w sprawie tajnej akcji policji w Starachowicach. Natomiast to, czy generał składał potem fałszywe zeznania w śledztwie dotyczącym przecieku rozstrzygnąć ma sąd rejonowy. W tej części sprawa został skierowana do ponownego rozpatrzenia.
"Afera starachowicka" wyszła na jaw gdy, kielecka prokuratura ustaliła, że poseł SLD Andrzej Jagiełło ostrzegł starachowickich samorządowców przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego.
Sąd uznał, że źródłem przecieku był Zbigniew Sobotka, wicemister spraw wewnętrznych w rządzie Leszka Millera. Ujawnił on tajemnicę państwową, a poseł SLD Henryk Długosz przekazał tajne informacje Andrzejowi Jagielle.
Najważniejszym dowodem w sprawie były taśmy z podsłuchu rozmów telefonicznych. Politycy nigdy nie przyznali się do winy. Kielecki proces uznali za ukartowany i nierzetelny a wyroki - za "drakońskie". W Krakowie, już prawomocnie zostali skazani na kary bezwzględnego więzienia. Andrzej Jagiełło na rok, Henryk Długosz na półtora roku, a Zbigniew Sobotka na trzy i pół. Prezydent Aleksander Kwaśniewski, korzystając z prawa łaski, zamienił jednak wyrok Sobotki na rok pozbawienia wolności i zawiesił go na 2 lata.
Sąd odczytał uzasadnienie wyroku za zamkniętymi drzwiami.