PolskaGen. Jaruzelski współpracował, ale nie represjonował

Gen. Jaruzelski współpracował, ale nie represjonował

Generał Wojciech Jaruzelski współpracował z
Informacją Wojskową do połowy lat 50.; nie stosował represji
wobec podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości -
wynika z dokumentów, do jakich dotarł Paweł Piotrowski z IPN we
Wrocławiu.

Gen. Jaruzelski współpracował, ale nie represjonował
Źródło zdjęć: © AFP

04.02.2007 18:35

Piotrowski zaznaczył, że dokumentów o przebiegu współpracy Jaruzelskiego nie ma, więc trudno powiedzieć, jakim był agentem. Piotrowski napisał artykuł "Sprawa współpracy gen. Wojciecha Jaruzelskiego z organami Informacji Wojskowej", który ukaże się w najnowszym "Biuletynie IPN" w tym tygodniu.

Informacje o tajnej współpracy Jaruzelskiego od 1946 r. z IW (kontrwywiadem wojska z lat stalinizmu), pojawiły się w czerwcu 2005 r. Wówczas media podawały, że są wątpliwości związane z nazwiskiem współpracownika IW o kryptonimie "Wolski", bo w aktach z IPN było nazwisko "Jeruzalski". W listopadzie 2005 r. w IPN odkryto nowy dokument. Ówczesny szef IPN Leon Kieres zapowiedział wtedy opublikowanie w jednym z najbliższych "Biuletynów IPN" wszystkich materiałów sprawy; publikuje je właśnie "Biuletyn" ze stycznia-lutego 2007 r.

Piotrowki powiedział, że z tych niewielu dokumentów, które ocalały, nie wynika, aby Jaruzelski represjonował podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości, ale - może na podstawie donosów, które pisał agent "Wolski" - ktoś był represjonowany. Przyznaję jednak, że nie zachował się ani jeden donos, o ile Jaruzelski w ogóle je pisał - mówił Piotrowski. Według niego, Jaruzelski był dobrze oceniany jako agent i taki dokument się zachował, ale co takiego robił, dlaczego był dobrym współpracownikiem - już nie wiadomo, bo nie ma dokumentów potwierdzających tę ocenę.

"O aktywności agenturalnej 'Wolskiego' wiemy tylko tyle, co napisał oficer Informacji sporządzający notatkę z 9 maja 1949 r. Wynika z niej, a zapewne powstała ona na podstawie analizy akt przechowywanych w Oddziale I GZI, że był to współpracownik wartościowy, zwerbowany na uczuciach patriotycznych, nadający się na rezydenta. Z zapisów ewidencyjnych wynika jednakże że rezydentem nie został. Zakończono współpracę najprawdopodobniej w 1954 r., a na pewno przed 1955 r." - czytamy w artykule.

Dokumentów na temat przebiegu współpracy generała nie ma. Tych, do których udało się dotrzeć Piotrowskiemu, jest bardzo niewiele. Historyk podejrzewa, że dokumenty mogły zostać zniszczone, może są gdzieś w IPN albo są w zbiorze zastrzeżonym.

Analiza dostępnych dokumentów pozwala stwierdzić, że są one oryginalne, a fakt podjęcia próby zamazania dwóch wpisów ewidencyjnych podjęty w bliżej nieokreślonym czasie, tylko to stwierdzenie potwierdza. Nie udało się natomiast odnaleźć żadnych dokumentów operacyjnych np. doniesień agenturalnych tajnego informatora "Wolski". Złożyły się na to co najmniej trzy przyczyny.

"Materiały Informacji Wojskowej były niszczone już w 1955 r., następnie w latach 60. w ramach normalnych procedur archiwalnych, a największa fala zniszczeń miała miejsce w latach 1989-1990. (...) Nie można wykluczyć także i tego, że próba zamazania zapisów ewidencyjnych dotyczących Wojciecha Jaruzelskiego, była elementem większego przedsięwzięcia zmierzającego do 'wyczyszczenia' wszelkich materiałów znajdujących się w archiwum WSW, związanych z tą sprawą" - napisał Piotrowski w artykule.

Informacje o współpracy Jaruzelskiego z IW pojawiły się w czerwcu 2005 r. TVN ujawnił wtedy m.in. notatkę z 1949 r. Sam Jaruzelski mówił wtedy, że "nasilają się ataki, pomówienia i polowanie na jego osobę". W listopadzie 2005 r. Kieres ujawnił, że odnaleziono ponadto "jedną kartkę papieru", która dotyczy "spraw ewidencyjnych z lat 1945-1970".

W lutym 2006 r. MON zwróciło się do IPN z listą ok. 500 wojskowych emerytów - śledczych, prokuratorów i sędziów - którzy w latach 1944-1956 działali w stalinowskim aparacie represji. Jak tłumaczył w połowie roku 2006 ówczesny wiceszef MON Aleksander Szczygło, nie ma podstaw, by odebrać Jaruzelskiemu wojskową emeryturę z związku z tym. Prawo pozwala na odbieranie uprzywilejowanej emerytury wojskowej, jeśli danej osobie udowodni się, że w latach 1944-1956, w związku ze służbą w IW, prokuraturze wojskowej lub sądach wojskowych, stosowała represje wobec podejrzanych o działalność na rzecz niepodległości. Współpraca nie jest zaś służbą i dlatego na razie nie ma podstaw do takich działań - mówił Szczygło. Emerytury osób z listy wynoszą od 2 do 10 tys. zł. Cofnięto np. taką uprzywilejowaną emeryturę m.in. szefowi IW Władysławowi Kochanowi.

Informacja Wojskowa była uzależnionym od Związku Radzieckiego organem kontrwywiadu wojskowego działającym w Polsce w latach 1944- 1957, odpowiedzialnym, obok UB za represje wśród żołnierzy Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz ludności cywilnej. W 1957 r. przekształcono ją w Wojskową Służbę Wewnętrzną. To dziełem IW był m.in. osławiony "proces Tatara" - jeden z największych procesów politycznych okresu stalinowskiego, w którym sądzono grupę wyższych oficerów WP oskarżonych o spisek i szpiegostwo. Zapadły w nim wysokie wyroki. Innych oficerów skazano potem na śmierć w sfingowanych procesach, które były "odpryskami" tej sprawy (dziś zbrodnie te bada pion śledczy IPN).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)