PolitykaGehenna Tomasza Komendy się nie kończy. Na odszkodowanie może poczekać kilka lat

Gehenna Tomasza Komendy się nie kończy. Na odszkodowanie może poczekać kilka lat

Tomasz Komenda będzie walczył w sądzie o 10 mln zł odszkodowania za niesłuszne więzienie. Na pieniądze może poczekać kilka lat. Do tego czasu jeszcze kilka razy będzie wzywany przez prokuraturę, by opowiedział, co spotkało go w więzieniu. To tak traumatyczne przeżycie, że zawsze towarzyszy mu psycholog.

Gehenna Tomasza Komendy się nie kończy. Na odszkodowanie może poczekać kilka lat
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Magda Mieśnik

Tomasz Komenda po raz kolejny będzie opowiadał śledczym o pobycie w więzieniu 9 sierpnia. Wyjaśnienia składał już kilka razy. – To na pewno nie będzie ostatnie wezwanie z naszej strony. Postępowanie jest bardzo szerokie, obejmuje około 20 lat i potrzebne są szczegółowe informacje – mówi Wirtualnej Polsce prok. Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.

Śledczy badają, jak doszło do niesłusznego skazania Tomasza Komendy oraz czy w czasie jego pobytu w zakładach karnych dochodziło do nieprawidłowości. - To, co tam jest, to po prostu horror – mówił Tomasz Komenda po wyjściu na wolność. Za kratami kilka razy próbował popełnić samobójstwo, m.in. z powodu tego, że współwięźniowie próbowali go zgwałcić.

Każda wizyta Tomasza Komendy w prokuraturze wiąże się z ogromnym stresem, dlatego za każdym razem towarzyszy mu psycholog. – Na początku specjalista oceniał, czy Tomasz Komenda w ogóle może uczestniczyć w czynnościach. Wyraził zgodę. Bierzemy pod uwagę to, co przeżył i rozkładamy jego wyjaśnienia na kilka spotkań – mówi prok. Kopania.

Nie chciał, by mama słuchała

Tomasz Komenda o przeżyciach w więzieniu musiał także opowiedzieć swojemu pełnomocnikowi, który przygotowuje wniosek o odszkodowanie za niesłuszne więzienie. – Raz już rozmawialiśmy na ten temat. Mój klient przyjechał z matką, ale nie chciał, by tego słuchała. Poprosił, byśmy rozmawiali w cztery oczy. Koszmar to za małe słowo na to, co usłyszałem – mówi Wirtualnej Polsce mec. Zbigniew Ćwiąkalski.

Nie chce zdradzać szczegółów. – Mogę jedynie powiedzieć, że przez 18 lat nie dostał żadnej przepustki. Współwięźniowie bili go na spacerniaku. Strażnicy nie reagowali, wręcz odwracali głowę, udając, że tego nie widzą. Doznał krzywdy nie tylko od innych osadzonych, ale i od administracji zakładów karnych. Odmówiono mu choćby możliwości zrobienia okularów, gdy pogorszył mu się wzrok – mówi mec. Ćwiąkalski.

Wniosek w sprawie odszkodowania ma trafić do sądu najwcześniej za kilka miesięcy. – Mamy na to czas do maja przyszłego roku. Przed sądem może nam pomóc rozstrzygnięcie postępowania, które prowadzi łódzka prokuratura w sprawie nieprawidłowości przy skazaniu Tomasza Komendy, dlatego jeszcze nie składam wniosku – wyjaśnia Ćwiąkalski.

Odszkodowanie za kilka lat

Jeśli jednak czas na złożeniu wniosku o odszkodowanie będzie się kończył, pełnomocnik Tomasza Komendy złoży go w sądzie i jednocześnie wystąpi o zawieszenie postępowania do czasu zakończenia postępowania łódzkiej prokuratury i wskazania winnych koszmaru Tomasza Komendy.

A to oznacza, że oczekiwanie na rozstrzygnięcie w sprawie odszkodowania może się znacznie wydłużyć. – W normalnym trybie zajęłoby to rok, ale w tym przypadku jesteśmy w pewnym stopniu uzależnieni od innego postępowania, dlatego procedura przy założeniu dwóch instancji potrwa zapewne dłużej – mówi Ćwiąkalski.

Po wyjściu na wolność Tomasz Komenda nie miał żadnych środków na życie. Dlatego jego pełnomocnik wystąpił do premiera o przyznanie renty specjalnej. Mateusz Morawiecki zdecydował, że Tomasz Komenda przez rok będzie otrzymywał co miesiąc na rękę 3276 zł. W związku z tym mężczyzna zaczyna szukać pracy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
tomasz komendazbigniew Ćwiąkalskiwięzienie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (210)