Gdy Biden użył tego słowa, Blinken nie zachował kamiennej twarzy. Jest wideo
Joe Biden nazwał przywódcę Chin dyktatorem. Amerykański sekretarz stanu, Antony Blinken, proszony o komentarz w tej sprawie, opowiedział się za swoim prezydentem. Jednak reakcja jego ciała, uchwycona na nagraniu, zdradza coś zupełnie innego.
Sekretarz Stanu USA, Antony Blinken, proszony o komentarz po wypowiedzi prezydenta Joe Bidena, opowiedział się po stronie przywódcy. Blinken był pytany o to, czy opinia Bidena jest oficjalnym stanowiskiem całego rządu - podaje stacja CBS News. Amerykański sekretarz podkreślił, że prezydent mówi w imieniu wszystkich.
- No cóż, nie jest tajemnicą, że mamy dwa, bardzo różne systemy. A prezydent zawsze mówi szczerze i mówi w imieniu nas wszystkich - powiedział. - To jasne, że nadal będziemy mówić i robić rzeczy, których Chiny nie lubią. Tak samo zakładam, że oni nadal będą robić i mówić rzeczy, które nam się nie podobają - dodał Blinken.
Na nagraniu, które rozeszło się wiralowo po sieci, uwieczniono reakcję Antony'ego Blinkena na słowo "dyktator" padające z ust Joe Bidena. Kamera skierowana na twarz sekretarza obnażyła jego emocje. W momencie, w którym amerykański prezydent określił przywódcę Chin, Xi Jinpinga, niechlubnym mianem dyktatora, na twarzy Blinkena pojawił się wyraźny grymas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do słów Joe Bidena odnosili się komentatorzy na całym świecie, w tym politycy. Wideo prezentujące reakcję Antony'ego Blinkena również nie umknęło publicznej uwadze. "New York Post" przywołał słowa byłego, włoskiego dyplomaty. Marco Carnelos zamieścił nagranie reakcji sekretarza na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter) i napisał: "Dwanaście miesięcy ciężkiej pracy i dyplomacji wyrzuconych do toalety przez jedno, proste słowo. WTF".
Źródło: CBS New, New York Post, CNN