Gdańska prokuratura bada, czy w rodzinnym domu dziecka dochodziło do molestowania
Gdańska prokuratura bada dwa zawiadomienia dotyczące możliwości wykorzystywania seksualnego dzieci w jednym z miejscowych rodzinnych domów dziecka. Profilaktycznie śledczy wystąpili do sądu o pozbawienie opiekunów możliwości prowadzenia dalszej opieki nad dziećmi.
15.01.2014 | aktual.: 16.01.2014 01:00
Jak poinformował szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa Cezary Szostak oba zawiadomienia złożył Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Pierwsze trafiło do śledczych w listopadzie, drugie - w grudniu ub.r.
Pierwsze zawiadomienie związane było z informacjami pochodzącymi od byłej, pełnoletniej dziś, wychowanki rodzinnego domu dziecka - wyjaśnił Szostak. Kobieta zgłosiła się w tej sprawie do MOPR.
Drugie zawiadomienie związane było z informacjami, jakie w grudniu trafiły do MOPR od opiekunów, którzy jakiś czas temu przejęli dzieci przebywające wcześniej w badanym domu. Zawiadomili oni, że mają podejrzenia, iż dzieci mogły być w poprzedniej placówce wykorzystywane seksualnie. Prokuratura dołączyła tę sprawę do prowadzonego już postępowania.
Szostak poinformował, że w tym domu od kilku miesięcy nie przebywają żadni podopieczni, teoretycznie mogłyby jednak do niego trafić dzieci skierowane przez sąd w ramach tzw. pieczy zastępczej.
- Nie przesądzamy o tym, jak skończy się prowadzone przez nas śledztwo, aby jednak zabezpieczyć ewentualny interes dzieci, wystąpiliśmy do sądu o pozbawienie osób prowadzących ten rodzinny dom dziecka pieczy sądowej - powiedział Szostak.
Prokuratorzy nie chcą mówić o szczegółach dotyczących sprawy. Odmawiają informacji na temat treści zawiadomień złożonych przez MOPR oraz czynnościach, jakie dotąd wykonano w sprawie. - Mogę tylko powiedzieć, że zawiadomienia dotyczą możliwego wykorzystywania seksualnego dzieci przebywających we wspomnianym rodzinnym domu dziecka - powiedział Szostak.
Rzeczniczka MOPR Monika Ostrowska powiedziała, że dla dobra dzieci ośrodek - podobnie jak prokuratura - nie będzie informował o szczegółach sprawy.
Na konferencji prasowej Przedstawiciele MOPR zapewnili, że w takich przypadkach organa ścigania zawiadamiane są natychmiast po tym, jak do ośrodka trafią sygnały o jakichkolwiek nieprawidłowościach.
Wicedyrektor MOPR Anna Sobota poinformowała, że - ponieważ w ostatnim czasie do mediów i różnych instytucji trafiają anonimy mówiące o rzekomych nieprawidłowościach w pracy MOPR - kierownictwo ośrodka postanowiło złożyć w prokuraturze zawiadomienie o pomówieniach.
"Dziennik Bałtycki" napisał, że wspomniany dom dziecka istniał kilkanaście lat, a pokrzywdzonych może być więcej niż to wynika ze zgłoszeń. Według gazety w jednym z przypadków molestowanie miało trwać trzy lata.