Gdańsk: Rodzice buntują się przeciwko nowemu programowi w szkołach. "To czysta propaganda"
W gdańskich szkołach zrobiło się głośno o broszurach programu "ZdrovveLove". Rodzice protestują, bo ich zdaniem są "kontrowersyjne".
- To czysta propaganda zachęcająca młodych ludzi do uprawiania seksu - oceniają członkowie Stowarzyszenia myGdansk.pl prezentujący opinię rodziców wielu uczniów i piszą w tej sprawie do prezydenta Gdańska.
Władze Gdańska przyznają, że broszura "ZdrovveLove" jest opracowywana do programu edukacyjnego, który jest częścią miejskiego programu in vitro.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Biedroń: "Jestem najpopularniejszym politykiem jeśli chodzi o zaufanie w Polsce"
- Prezydent Gdańska chce indoktrynować nasze dzieci - mówi Karolina Helmin-Biercewicz, wiceprezes Stowarzyszenia myGdansk.pl w rozmowie z portalem radiogdansk.pl. – Broszura, która w zamyśle miała promować zdrową prokreację mieszkańców Gdańska, tak naprawdę jest niczym innym jak promocją środowiska LGBT, promocją antykoncepcji ze szczególnym uwzględnieniem antykoncepcji hormonalnej. Ja jako mama stanowczo przeciwstawiam się jakimkolwiek publikacjom promującym środowiska homoseksualne, które są dziś przekazywane naszym dzieciom – tłumaczy.
Na co innego zwraca uwagę Marta Kosińska, psycholog, seksuolog, psychoterapeutka.
- Gdyby w Polsce powszechna była wiedza, że seks jest ważną, piękną sferą, z której mamy prawo czerpać przyjemność, o ile nie krzywdzi się innych, oraz gdyby ludzie wiedzieli, że należy żyć w zgodzie z własną tożsamością płciową i seksualną, broszura "Zdrovve Love" nie wywołałaby żadnych kontrowersji – wyjaśnia psycholog w rozmowie z portalem. - Bo cóż w niej takiego nadzwyczajnego? Na przykład informacja, że nie wszystkie osoby utożsamiają się ze swoją płcią cielesną? - dodaje.
Zdania są podzielone. W mediach społecznościowych część osób chwali pomysł wydrukowania broszury, część rodziców "nie życzy sobie” ingerencji miasta w edukację seksualną ich dzieci. Tych ostatnich uspokaja pomorska kurator oświaty, dr Monika Kończyk.
- Rodzice powinni pamiętać, że o tym, czy jakiekolwiek programy edukacyjne będą realizowane w szkołach, decydują dyrektorzy poszczególnych placówek, dla których priorytetem jest głos rodziców – tłumaczy. - To rodzice muszą wyrazić zgodę na prowadzenie tego typu działań. Bez ich zgodny nie jest to możliwe.
Ulotka ma być prezentowana uczniom szkół średnich po zakończeniu specjalnych warsztatów. – Mają je przeprowadzać wyszkoleni edukatorzy, wyłonieni w konkursie. Liczba przewidzianych godzin wynosi od 5 do 8 łącznie – tłumaczy w rozmowie z portalem naszdziennik.pl, Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska. - Na udział młodzieży w tych warsztatach, które nie są obowiązkowe, zgodę będą musieli wyrazić rodzice – dodaje.
Źródło: radiogdansk.pl / naszdziennik.pl / trojmiasto.pl