"Gazeta Polska" publikuje teczkę IPN i "lojalkę" abpa Wielgusa
"Gazeta Polska" opublikowała w Internecie materiały dotyczące arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Redakcja twierdzi, ze są to dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej.
Dokumenty zawierają między innymi dwie umowy o współpracy z wywiadem PRL. Oba są własnoręcznie podpisane przez Stanisława Wielgusa. Jedna - z września 1973 roku - jest podpisana pseudonimem "Adam Wysocki", druga z 1978 roku - pseudonimem "Grey".
Do obu umów dołączone są instrukcje. Z pierwszej wynika, że zadaniem agenta o kryptonimie "Adam Wysocki" ma być dotarcie i rozpoznanie wybranych placówek naukowych zajmujących się problematyką Polski i innych krajów socjalistycznych pod kątem ich działalności badawczej "przeznaczonej na użytek ośrodków walki ideologiczno-politycznej Zachodu". Instrukcja dotycząca drugiej umowy o współpracę dotyczy zaangażowania się we współpracę z polską sekcją Radia Wolna Europa.
Obie instrukcje są również podpisane pseudonimami własnoręcznie przez Wielgusa.
W teczce sporządzonej z mikrofilmów przez wywiad PRL nie ma natomiast ani jednego raportu napisanego własnoręcznie przez arcybiskupa. Są zaś notatki sporządzone na podstawie raportów z rozmów prowadzonych ze Stanisławem Wielgusem jako agentem służb wywiadowczych PRL.
W teczce są zaś m.in. dwie podpisane przez Wielgusa pseudonimami - "umowy o współpracę" z wywiadem PRL. Jedną z nich, z 28 września 1973 r. Wielgus podpisał jako "Adam Wysocki". Drugą, z 23 lutego 1978 r. podpisał jako "Grey". Jest także instrukcja wyjazdowa wywiadu podpisana przez "Greya" tego samego dnia w 1978 r. W jednym z dokumentów jest on określony "kontakt operacyjny" wywiadu PRL.
Pierwszy dokument to mikrofilm wywiadu PRL zawierający 68 kart rozpoczęty w 1973 r., zakończony w 1980 r. Przy złożeniu sprawy do archiwum 2 lipca 1980 r. oficer wywiadu pisał, że informacje przekazywane przez Wielgusa "uzyskiwały pozytywne oceny". W tym samym miesiącu wywiad przekazał "Greya" IV wydziałowi SB w Lublinie, z zastrzeżeniem, że w przypadku wyjazdu za granicę powróci do współpracy z wywiadem.
Kilkanaście dni temu "Gazeta Polska" napisała, że nowy metropolita warszawski był przez 20 lat tajnym współpracownikiem PRL-owskiego wywiadu. Zarzuty te wydaje się potwierdzać publikacja dzisiejszej "Rzeczpospolitej", która zamieszcza tekst zobowiązania do współpracy z wywiadem PRL, jakie duchowny miał podpisać w 1978 roku. Z publikacji wynika, że hierarcha, który współpracował z komunistycznymi służbami aż do początku lat 90., był dla nich bardzo cennym agentem.
Kościelna komisja historyczna, do której arcybiskup Wielgus zwrócił się o zbadanie jego akt, znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej, przekazała mu sprawozdanie z tych prac. Nie wiadomo jednak, kiedy arcybiskup się z nim zapozna, ani kiedy zostanie ono podane do publicznej wiadomości. Rzecznik Episkopatu Polski ksiądz Józef Kloch powiedział, że komisji bardzo zależało na tym, aby metropolita zapoznał się z treścią materiałów na własny temat - tak, aby miał szanse ustosunkować się do ich treści. Rzecznik Episkopatu nie chciał komentować publikacji "Rzeczpospolitej".
Polskie Radio dowiedziało się w Watykanie, że na razie nie ma mowy o odwołaniu arcybiskupa Wielgusa z urzędu metropolity warszawskiego. Jego ingres do warszawskiej archikatedry zaplanowano na niedzielę. Przedstawiciele Stolicy Apostolskiej zapewniają, że badanie kandydatury arcybiskupa na to stanowisko zostało przeprowadzone bardzo skrupulatnie. Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel Watykanu powiedział, że nawet gdyby okazało się, że prawdą jest to, o czym pisze polska prasa, "to w Kościele jest coś takiego, jak żal, pokuta, przebaczenie". Przypomniał, że pod uwagę brane są również zasługi. Rozmówca Polskiego Radia podkreślił, że arcybiskup nadal cieszy się zaufaniem Stolicy Apostolskiej, która dała wiarę jego zapewnieniom, że nie współpracował z SB. Jedynym pytaniem stawianym teraz w Watykanie, jest to, czy arcybiskup Wielgus wytrzyma psychicznie obecną sytuację.
Senator Zbigniew Romaszewski opowiedział się za ujawnieniem materiałów archiwalnych, dotyczących arcybiskupa Wielgusa. Senator powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia, że opublikowane w "Rzeczpospolitej" materiały wskazują, iż arcybiskup był ważnym agentem PRL-owskich służb. Zastrzegł jednak, że nie widział dokumentów dotyczących hierarchy. Senator nie chciał odpowiedzieć na pytanie, co powinien zrobić Kościół, gdyby informacje o współpracy arcybiskupa z SB zostały potwierdzone. Powiedział jednak, że gdyby został zaproszony na ingres arcybiskupa do archikatedry warszawskiej, to nie przyszedłby na uroczystość. Romaszewski dodał, że jeśli Kościół nie upora się z problemem lustracji, to może to zaszkodzić jego autorytetowi.
Adres pod którym znajdują się dokumenty: www.gazetapolska.pl.
Zobacz także: Co kryje teczka abp. Wielgusa