Gaz łzawiący i armatki wodne we Francji. Do akcji wkroczyły oddziały szturmowe
Do potężnych starć demonstrantów z policją doszło w sobotę na ulicach największych francuskich miast. W protest "żółtych kamizelek" znów wmieszały się m.in. grupy anarchistów i młodych imigrantów, którzy zaatakowali policję kamieniami.
Na nagraniach, które obiegły w sobotę internet widać, że najpoważniejsze starcia miały miejsce w Paryżu. Demonstranci obrzucili tam służby porządkowe kamieniami, podpalili kontenery na śmieci i samochody.
W odpowiedzi ruszyły na nich szturmowe oddziały policji. Użyto także gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Po raz pierwszy od ponad czterech miesięcy sobotnia demonstracja "żółtych kamizelek" w Paryżu nie odbyła się na Polach Elizejskich.
Przypomnijmy, że tydzień temu w centrum stolicy podpalono jedną z placówek banku, biuro lotnicze, kioski z gazetami, splądrowanych zostało około 100 sklepów, w tym sieci ubrań Boss i butiki Disneya oraz skradziono wyposażenie wielu restauracji - m.in. ekskluzywnej Fouquet's położonej tuż przy Polach Elizejskich.
W związku z tym francuskie władze i prefektura policji zakazały organizowania protestów w centrum Paryża. Tego, czy nikt nie łamie zakazu pilnowały wzmożone siły porządkowe.
Tysiące aresztowanych i rannych
"Żółte kamizelki" już od kilku miesięcy protestują przeciwko prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi. Podkreślają, że przemoc pojawia się nie tylko z ich strony.
Demonstranci twierdzą, że siły bezpieczeństwa wykorzystywane przeciwko nim są zbyt brutalne. Podkreślają, że w starciach z funkcjonariuszami życie straciło ponad 10 osób, a tysiące zostało rannych. W sieci krążą nagrania osób z powybijanymi oczami i urwanymi dłońmi. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Źródło: interia.pl