Gawłowski ostro. "Nie boję się pisowskiej prokuratury"
Poseł PO bronił się w piątek przed zarzutami o korupcję. Uważa, że atak na jego osobę jest stricte polityczny. - Wszystkie stawiane mi zarzuty są kłamliwe i nieprawdziwe. Udowodnię to przed sądem, a aresztu się nie boję - powiedział.
Stanisław Gawłowski uważa, że wszystkie oskarżenia kierowane w jego stronę są bezpodstawne. - Chciałbym uprzejmie poprosić prokuraturę, żeby mnie wezwała. Ja się stawię, nieważne - w niedzielę, wtorek, za tydzień, kiedy prokuratorzy znajdą czas, ja jestem do dyspozycji - mówił.
- Ale jeżeli jest dyspozycja polityczna, PiS-owska, to te zarzuty zostaną mi postawione, co do tego nie mam też najmniejszych wątpliwości - wyjaśnia. - Tak przygotowane dokumenty spowodują wielką katastrofę prokuratury przed sądem - kontynuuje Gawłowski.
Parlamentarzysta PO zdradził też kto stoi za atakami na jego osobę - informuje portal gs24.pl. - Wszystko jest oparte o zeznania trzech działaczy. Wszyscy związani z PiS-em, wszyscy stojący pod zarzutami, a jeden z nich, już po zakończonym procesie, a przed odsiadką - zaznaczył.
Zobacz także: Kosiniak-Kamysz: oszukaliście i wyzyskaliście polską wieś
- Wszystkie stawiane mi zarzuty są kłamliwe i nieprawdziwe. Udowodnię to przed sądem, a aresztu się nie boję - dodaje Gawłowski. Zaprezentował również zdjęcia zegarków, o których przyjęcie jest oskarżany, mające stanowić o jego niewinności.
W czwartek poseł PO mówił o tym, że przyczyną afery jest to, że zalazł za skórę Tadeuszowi Rydzykowi. Ewentualnemu aresztowaniu Gawłowskiego towarzyszyłyby dodatkowe kontrowersje. Wniosek o jego zatrzymanie okazał się plagiatem. Wyjaśnienia tej sprawy domagają się jego partyjny koledzy Sławomir Neumann i Arkadiusz Myrcha.
Źródło: gs24.pl