Furgonetkę ze zwłokami wyciągnięto z zalewu
Podkarpacka policja ustala tożsamość zwłok
znalezionych w furgonetce, zatopionej na dnie zalewu w Myczkowcach
w Bieszczadach. Samochód wyciągnięto na
powierzchnię - poinformował Paweł Międlar z biura prasowego
podkarpackiej policji.
30.10.2006 | aktual.: 30.10.2006 14:06
Samochód marki Mercedes leżał częściowo w mule, na głębokości ok. 10 metrów, w odległości kilkunastu metrów od brzegu zalewu. Ustalono, że auto należało do jednej z warszawskich firm, zajmującej się dystrybucją kosmetyków i środków chemicznych.
W listopadzie 1996 roku załadowana furgonetka wyjechała z siedziby firmy. Kierował nią jej pracownik, 25-letni wówczas mieszkaniec Radomia. Dwa dni później właściciele zgłosili policji utratę mercedesa, a matka 25-letniego kierowcy zgłosiła policji zaginięcie syna - powiedział Międlar.
Policja ustala okoliczności, w jakich samochód znalazł się w zalewie. Informację o furgonetce w piątek wieczorem przekazał policji płetwonurek z firmy, która konserwuje biegnącą po dnie zalewu linię światłowodową.