PolskaFundacja Centaurus błaga o pomoc po pożarze w Szczedrzykowicach

Fundacja Centaurus błaga o pomoc po pożarze w Szczedrzykowicach

Włożyli wiele pracy, czasu i serca, by zrobić wielką rzecz - coś o czym większość ludzi nie myśli na co dzień, a może nawet nigdy. Pragnęli pomóc skrzywdzonym i potrzebującym, lecz zanim na dobre zaczęli, los spłatał im okrutną niespodziankę. Niszczycielski pożar, jaki wieczorem 30 grudnia wybuchł w zabytkowym pałacu w Szczedrzykowicach (Dolnośląskie), pozbawił domu wiele psów, kotów i zajmujące się nimi osoby z fundacji Centaurus. Teraz stowarzyszenie, jak nigdy dotąd, potrzebuje pomocy ludzi dobrej woli.

Fundacja Centaurus błaga o pomoc po pożarze w Szczedrzykowicach
Źródło zdjęć: © Fundacja Centaurus

03.01.2013 | aktual.: 04.01.2013 09:35

Fundacja Centaurus powstała w 2006 roku jako Organizacja Pożytku Publicznego, finansowana jedynie przez sponsorów i darczyńców oraz działająca przede wszystkim dzięki wsparciu wolontariuszy. Jej głównym celem jest ochrona praw zwierząt oraz promowanie hipoterapii i innych terapii kontaktowych z pomocą zwierząt. Centaurus zajmuje się również opieką nad końmi, często ratowanymi od rzeźni, ale pod skrzydła fundacji trafiają też inni potrzebujący - głównie psy i koty. Część z nich przygotowywana jest do adopcji i znajduje nowy, szczęśliwy dom. Druga część, często schorowana i wymagająca specjalistycznej opieki, zostaje w Centaurusie na zawsze, gdzie w spokoju dożywa końca swoich dni.

15 osób wykonało pracę, której starczyłoby dla stu

We wrześniu 2012 roku, dzięki pieniądzom uzyskanym z jednego procenta podatku, fundacja Centaurus zakupiła stary folwark w Szczedrzykowicach, wraz ze znajdującym się na jego terenie XIX-wiecznym pałacem. Nieruchomość została nabyta z zamiarem stworzenia domu dla kilkuset koni, psów, kotów oraz pracowników i wolontariuszy, zajmujących się opieką nad tymi zwierzętami.

Zabytkowy budynek nie był w najgorszym stanie i nadawał się do zamieszkania, ale zarówno on, jak i zabudowania gospodarcze, które zostały przeznaczone na stajnie, wymagały sporych nakładów pracy. Przez kilka miesięcy 15 osób w pocie czoła pracowało do ostatka sił nad przystosowaniem kompleksu do zamieszkania zwierząt i opiekunów. Wolontariusze i pracownicy - ludzie z całej Polski, w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami - robili wszystko, co w ich mocy, aby przed zimą zakończyć najpilniejsze prace. Udało się m.in. wyremontować dachy, przystosować obory na stajnie, wybudować boksy i ogrodzenia, doprowadzić wodę i prąd. Na instalację centralnego ogrzewania budżet już nie pozwolił. Dalsze modernizacje i inwestycje były w ambitnych planach na przyszły rok. Tymczasem jeszcze końcówka starego sprawiła wszystkim tragiczną niespodziankę.

Pożar

30 grudnia umęczeni tytanicznym wysiłkiem pracownicy i wolontariusze postanowili, że będzie to pierwszy wieczór odpoczynku, tak dla ludzi, jak i dla zwierząt, z którymi wspólnie chcieli świętować nadejście Nowego Roku. Jednak plany i marzenia runęły szybciej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Około godz. 20.00 na zamieszkanym poddaszu wiekowego budynku wybuchł pożar. Dach z drewnianym szkieletem, drewniane podłogi, schody i drzwi zajęły się ogniem natychmiast. Nie było czasu na nic, ludzie musieli uciekać tak, jak stali, zostawiając swój, palący się dobytek, za plecami.

Mieszkającym w pałacu osobom nic się nie stało, jednak nie wszyscy zdążyli bezpiecznie opuścić budowlę. W pożarze zginęły trzy psy, do których drogę odcięły walące się pod wpływem pożaru schody. Jak mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Spionek z fundacji Centaurus, dwie suczki były jeszcze szczeniakami - były w wieku czterech i sześciu miesięcy, 2 stycznia jedna z nich miała zostać adoptowana i iść do nowego domu. Trzecia, 2-letnia bigielka została przygarnięta przez jedną z pracujących w fundacji osób i pałac był jej stałym domem.

Ogromny pożar gasiło przez większość nocy 16 zastępów straży pożarnej, jednak nie udało się uniknąć ogromnych strat materialnych. Zniszczony został przede wszystkim dach oraz poddasze, które spłonęły niemal doszczętnie. Poniższe poziomy zostały natomiast zalane przez wodę z węży strażackich i obecnie również nie nadają się do użytku. Jedynym miejscem, w którym w tej chwili można bezpiecznie przebywać są kuchnia i świetlica, zlokalizowane w bocznym skrzydle budynku, nad którym nie było poddasza.

Nie było ubezpieczenia

Poza ogromnie bolesną dla wszystkich śmiercią zwierząt, wielkie są szkody poczynione przez ogień. Fundacja straciła nie tylko dach nad głową, ale także kilkumiesięczne zapasy karmy oraz lekarstw. - Pracownicy, których pokoje zlokalizowane były na poddaszu, musieli pożegnać się prawie ze wszystkimi swoimi rzeczami: laptopami, pieniędzmi, pamiątkami, ubraniami, jedna osoba nawet z garniturem ślubnym - mówi Agnieszka Spionek. Jak dodaje, szczęściem w nieszczęściu było to, że pożar wybuchł wieczorem, a nie w nocy. Wtedy bowiem wszystko mogłoby się skończyć dużo bardziej tragicznie.

Na miejsce pożaru przybyła również policja. Wiadomo było, że przyczyną dramatu nie mogło być zaprószenie ognia od papierosa, ponieważ w budynku obowiązywał absolutny zakaz palenia. Stwierdzono, że pożar wybuchł z powodu niemożliwej wcześniej do wykrycia wady instalacji kominowej, do której podłączony był piec grzewczy.

Dramatyzmu sytuacji dodaje fakt, że folwark nie był ubezpieczony. Jak mówi Agnieszka Spionek z Centaurusa, fundacji nie udało się znaleźć żadnego towarzystwa ubezpieczeniowego, które chciałoby ubezpieczyć nieruchomość. Przedstawiciele jednego z ubezpieczycieli pojawili się nawet na miejscu, jednak po oględzinach stwierdzili, że nie można zawrzeć polisy, ponieważ jest to zbyt ryzykowne dla towarzystwa.

Wszelka pomoc pilnie potrzebna

Największym i palącym problemem, z jakim musi zmierzyć się teraz Centaurus jest naprawa, a przynajmniej zabezpieczenie otwartego dachu pałacu. Padający deszcz czy śnieg grożą bowiem dodatkowym zalaniem tego, co pozostało z budynku, a w konsekwencji zawaleniem całej budowli. Jednak poza pieniędzmi, których na to potrzeba, na przeszkodzie stoją również formalności. Jak mówi Agnieszka Spionek, mimo, że legnicka policja oficjalnie ustaliła przyczynę pożaru, na razie nie można wykonać żadnych prac zabezpieczających dach. Wszystko dlatego, że aby zamknąć sprawę pożaru, policja potrzebuje planów technicznych budynku z 1885 roku, a tych fundacja niestety nie posiada. W tej chwili każda ingerencja czy prace na dachu z perspektywy policji byłyby zacieraniem śladów, w związku z tym nic nie można zrobić i sprawa stoi w miejscu. A w tym przypadku czas wyjątkowo gra na niekorzyść.

Niezależnie od szybkości dokończenia formalności, na odbudowę pałacu będą potrzebne ogromne nakłady, zwłaszcza, że budynek objęty jest dozorem konserwatorskim. A to nie jedyne potrzeby, jakie w tej chwili ma fundacja. W kompleksie wciąż przecież mieszkają zwierzęta - jest to kilkaset koni, a także psy, koty oraz oczywiście osoby, które opiekują się nimi wszystkimi.

W związku z zaistniałą dramatyczną sytuacją Centaurus zwraca się o pomoc do wszystkich osób o dobrym sercu, którym los zwierząt nie jest obojętny. Potrzebna jest karma dla psów i kotów, koce, legowiska, transportery, ale także podstawowe środki opatrunkowe: opatrunki gazowe, bandaże elastyczne, środki odkażające i przeciwzapalne (typu Rivanol), woda utleniona. Bardzo pożądanymi przedmiotami są agregat prądotwórczy, grzejniki, piec centralnego ogrzewania, lampy, latarki oraz materiały budowlane: krokwie, gipsy, szpachle, cegły, cement, folie izolacyjne, styropian, wełna mineralna, kable do instalacji elektrycznej, rury do wody, okna, panele podłogowe, drewno, płyty wiórowe.

Adres na który można wysłać pomoc rzeczową:

Fundacja Centaurus Szczedrzykowice 10 59-230 Szczedrzykowice

Jak podkreślają pracownicy fundacji, liczy się każde 5 złotych, aby inicjatywa, na którą ciężko pracowało wiele osób, nie upadła. Każdy, kto zechciałby finansowo wesprzeć działania fundacji związane z ponownym przystosowaniem obiektu na potrzeby zwierząt i ludzi, może również dokonać wpłaty z tytułem POMOC na konto PKO BP: 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350.

Pomóc można również wysyłając sms o treści KONIE na numery:
74567 - koszt 4,92 zł brutto
76567 - koszt 7,38 zł brutto
79567 - koszt 11,07 zł brutto
91983 - koszt 23,37 zł brutto
92585 - koszt 30,75 zł brutto

Więcej informacji na stronie www.centaurus.org.pl. Można kontaktować się również poprzez mail: kontakt@centaurus.org.pl.

Magdalena Wojnarowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pożarpomoczwierzęta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (269)