FSB zapowiada "odwet". Bortnikow wskazał możliwy "cel"
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa zapowiedziała "odwet" za niedawny atak w Crocus City Hall. Dyrektor tej służby, niejednokrotnie sugerował, że może za tym stać Ukraina, choć do ataku trzykrotnie przyznało się Państwo Islamskie.
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Aleksandr Bortnikow stwierdził, że atak na Crosus City Hall dokonali "radykalni islamiści". Oskarżył przy tym Ukrainę o ułatwienie im ataku. Stwierdził, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy powinna zostać uznana za organizację terrorystyczną.
Dyrektor FSB Bortnikow sugerował wcześniej, że za atakiem w Rosji mogą stać ukraińskie służby. Według niego Kijów miał szkolić bojowników na Bliskim Wschodzie. Wskazał, że szef wywiadu Ukrainy, Kyryło Budanow, "może stać się uzasadnionym celem dla Rosji, jak każdy, kto popełnia zbrodnie przeciwko Federacji Rosyjskiej".
Jak na razie Rosja nie ustaliła, kto zlecił atak. Zatrzymanych zostało ośmiu mężczyzn z Tadżykistanu, którzy czekają na proces. Szef FSB zaznaczył, że "zostaną zastosowane środki odwetowe".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeżyła zamach pod Moskwą. Relacja ocalałej: Nagle straciłam przytomność
Atak w Crocus City Hall
W piątek w hali koncertowej Crocus City Hall, gdzie zgromadziło się kilkaset osób, doszło do ataku. Napastnicy otworzyli ogień, a następnie podpalili budynek i uciekli. Zginęło co najmniej 137 osób, a ponad 180 zostało rannych.
Do ataku przyznało się jeszcze w piątek Państwo Islamskie Prowincji Chorasan, tzw. ISIS-K lub ISKP. Ugrupowanie to na początku marca planowało inny atak, na synagogę w Moskwie. Wówczas FSB unieszkodliwiła terrorystów.
Zatrzymano ośmiu mężczyzn, podejrzanych o ten atak. Przebywają oni obecnie w tymczasowym areszcie w Rosji.
Rosyjscy śledczy pojechali do Tadżykistanu, gdzie przesłuchują rodziny czterech zatrzymanych mężczyzn, podał Reuters, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa Tadżykistanu. Śledztwo ma być prowadzone pod osobistym nadzorem prezydenta Tadżykistanu.
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski