Frekwencja w Rosji rośnie, władze zachęcają do głosowania
Blisko 58% uprawnionych do głosowania wzięło udział w rosyjskich wyborach prezydenckich na dwie godziny przed zamknięciem urn w najbardziej zaludnionej, europejskiej części kraju.
14.03.2004 | aktual.: 14.03.2004 17:56
"Frekwencja wyborcza na terytorium Federacji Rosyjskiej o godzinie 18:00 czasu moskiewskiego (16:00 warszawskiego) wynosiła 57,76%" - oznajmił dziennikarzom szef Centralnej Komisji Wyborczej Aleksandr Wieszniakow.
Przed wyborami obawiano się niskiej frekwencji, która - gdyby okazała się mniejsza niż 50% - uczyniłaby głosowanie nieważnym i zmusiła Radę Federacji (odpowiednik Senatu) do ponownego rozpisania wyborów.
Od rana dwie państwowe stacje telewizyjne pokazywały pełne lokale wyborcze i polityków, w tym samego prezydenta Putina, którzy po oddaniu głosu zachęcali innych rodaków, by również udali się do komisji wyborczych i poszli ich śladem.
Część mediów informuje z rosyjskiej prowincji, że prośbom podwyższenia zainteresowania wyborami towarzyszyły różnego rodzaju formy zachęty. Według rosyjskiej rozgłośni radia BBC w dalekowschodnim Władywostoku we wszystkich komisjach wyborczych otwarto sklepiki, gdzie podstawowe towary - chleb, mięso, mleko i ryby - sprzedawano po cenach 2-3 razy niższych niż rynkowe.
"Szefowie komisji wyborczych, jak za czasów ZSRR uczestniczą w prawdziwej walce o jak najlepsze wskaźniki i wykorzystują wszystkie sposoby dla zapewnienia maksymalnej frekwencji" - skomentowała rozgłośnia.
Według niej, władze Władywostoku zapewniły też, że członkowie pięciu komisji o największej frekwencji pojadą w nagrodę na 10-dniowe wycieczki do Chin, których granica jest niedaleko dalekowschodniego miasta.
Wcześniej lokalne media informowały o innych środkach zachęty, jak rozlosowywanie wśród wyborców nagród lub rozdawanie im bezpłatnych biletów na dyskoteki. Gazety pisały też o szpitalach, które domagały się od pacjentów, by ci przynosili zaświadczenia z komisji wyborczych umożliwiające im głosowanie w salach szpitalnych.
Po przekroczeniu 50-procentowego progu frekwencji, losy wyborów wydają się być przesądzone, a jedynym realnym kandydatem do zwycięstwa jest obecny prezydent Władimir Putin popierany przez co najmniej 64% wyborców, zaś - według niektórych sondaży - nawet przez 80%.
Jego piątka rywali to: komunista Nikołaj Charitonow, lewicowy nacjonalista Siergiej Głazjew, liberalna polityk Irina Chakamada, populista Oleg Małyszkin i wspierający Putina spiker Rady Federacji Siergiej Mironow. Najpopularniejszy z nich Charitonow może liczyć na 5-6% głosów.
Wyborom prezydenckim towarzyszą w wielu regionach wybory lokalne. W dziewięciu z nich wybierani są gubernatorzy, zaś w uralskiej Udmurcji - prezydent tej autonomicznej republiki, zamieszkanej w jednej trzeciej przez ugrofińską mniejszość.