Frekwencja w granicach błędu statystycznego
Koszt: milion trzysta tysięcy złotych, frekwencja:... 3%. Według niektórych wybory uzupełniające na senatora z okręgu Koninskiego to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Demokracji musiało jednak stac się zadość. Wybory wygrała Elżbieta Streker-Dembińska z SLD.
Drugie miejsce w wyborach zajął Jerzy Wojtaszek z Ligi Polskich Rodzin, trzeci był kandydat Platformy Obywatelskiej Piotr Florek. W sumie o fotel zwolniony przez Ryszarda Sławińskiego, który wszedł do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ubiegało się 8 osób. Nowa pani senator do tej pory była starostą konińskim.
Frekwencja była bardzo niska. W okręgu obejmującym powiaty: gnieźnieński, kolski, słupecki, średzki, śremski, turkowski, wrzesiński, koniński i sam Konin głosowało 3% z ponad pół miliona uprawnionych. Komisje czekały na wyborców. Były takie lokale, do których nikt sie nie zgłosił. Koszt przeprowadzenia wyborów to milion trzysta tysięcy złotych. Według niektórych to pieniądze wyrzucone w błoto - powiedział nam szef jednej z komisji obwodowych w Koninie.
Jak dowiedziało się Radio Merkury Poznań do przewodniczącego Okręgowej Komisji Wyborczej w Koninie wpłynął w niedzielę sygnał o naruszeniu ciszy wyborczej. Telewizja Kablowa Spółdzielni Mieszkaniowej w Turku przed południem w bloku ogłoszeń wyemitowała reklamę jednego z kandydatów. O fakcie tym powiadomił pełnomocnik jednego z konkurencyjnych komitetów wyborczych. Z kolei sobotę Radio Merkury poinformowało przewodniczącego okręgowej komisji o kandydatce, która podczas spotkania rolników "Solidarności" w Poznaniu zastrzegając, że obowiązuje ją cisza wyborcza zaprezentowała swój życiorys i program.
Sędzia Paweł Sypniewski powiedział, że aby wyciągnąć wobec winnych konsekwencje trzeba było by udowodnić, że złamanie ciszy miało bezpośredni wpływ na decyzje głosujących.