PolskaFrasyniuk: ludzie nie pamiętają...

Frasyniuk: ludzie nie pamiętają...

(inf.własna)

Zobacz także
Stan wojenny: 20 lat później
W. Jaruzelski dla WP: nie żałuję...
Powiedzieli, napisali o stanie wojennym
Wałęsa: komuniści, wbiliście sobie gwoździe do trumny
Frasyniuk: ludzie nie pamiętają...
Labuda: jedyną siłą były słowa...
Trzynastego grudnia...
Kalendarium stanu wojennego
Lista ofiar stanu wojennego
Foto-temat: stan wojenny
Multimedia
W. Jaruzelskiogłasza stan wojenny
Obejrzyj wywiad z W. Jaruzelskim
L. Wałęsa dla WP
W. Frasyniuk dla WP
B. Labuda dla WP
Ośrodek KARTA dla WP
12 grudnia 1981 roku, podobnie jak większość działaczy opozycyjnych, Władysław Frasyniuk uczestniczył w obradach kierownictwa "Solidarności" w Gdańsku. Gdy zorientował się, że odcinane są połączenia telefoniczne, kiedy stocznia została otoczona przez służby bezpieczeństwa - postanowił potajemnie wyjechać z Gdańska, dotarł do Wrocławia. Tam przez kilka miesięcy organizował strajki, siłą łamane przez wojsko, milicję. Mnóstwo internowanych... siłą nie można było zmusić ludzi do zaniechania oporu - wspomina po 20 latach w rozmowie z dziennikarką Wirtualnej Polski.

Pytany o charakterystyczne wydarzenie z tragicznego grudnia, obecny przewodnicząc Unii Wolności wymienia kilka udanych akcji protestacyjnych. Po chwili zastanowienia mówi: to był fantastyczny czas nawiązywania przyjaźni. Jeśli miałbym powiedzieć, że słowo przyjaciel ma być pisane z dużej litery - to na pewno w czasie stanu wojennego - dodaje.

Ówczesne bogactwo było bogactwem nie pieniędzy, tylko bogactwem przyjaźni i życzliwości ludzkiej. Nie mogliśmy funkcjonować w państwie totalitarnym, w którym panował powszechny strach, w którym za ukrywanie Frasyniuka groziło 5 lat pozbawienia wolności - wspomina. Dodaje: bezinteresowna, wspaniała przyjaźń nigdy nie powróci. Ludzie gotowi byli płacić dużą cenę za sympatię, za przyjaźń wobec osób poszukiwanych przez ówczesne władze. Podkreśla, że była to rzecz najważniejsza ze stanu wojennego.

Dziś Frasyniuk patrzy na współczesność z pewnym zdziwieniem. Badania opinii publicznej potwierdzają, że pamięć społeczeństwa jest krótka. Krótka jest też z tego powodu, że ludzie, którzy siedzieli w więzieniu, byli represjonowani, którzy zapłacili dużą cenę aby żyć w normalnym kraju - nie obnosili się ze swoimi nieszczęściami, nie budowali szubienic i nienawiści wobec tych, którzy ten stan wojenny wprowadzili. Efekt jest dziś taki, że większość społeczeństwa uważa teraz wprowadzenie stanu wojennego za zasadne. Stan wojenny kojarzy im się z godziną policyjną, a gdzieś na ostatnim miejscu - z represjami, więzieniami, wyrzucaniem z pracy, cenzurą - mówi obecny lider UW.

Żałuje, że opozycja nie wykreowała pozytywnego bohatera stanu wojennego, człowieka, którego opisywałaby literatura i pokazywałyby filmy. Niewątpliwie edukacja polityczna nie była naszą silną stroną i to społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, że kłopoty dnia dzisiejszego to są kłopoty, które wynikają z dwóch poprzednich dekad: Edwarda Gierka - którego długi będziemy spłacać do 2024 roku - i gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego dekada spowodowała zapaść techniczną i cywilizacyjną.

Mam wrażenie, że im dalej od stanu wojennego, tym trudniej o prawdziwy obraz tego wszystkiego, co się wydarzyło. Ci, którzy przegrali, którym historia nie przyznała świadectwa - dziś na nowo formułują opinie o tym, co się stało. Ludzie nie pamiętają tego wszystkiego, za co jeszcze dziś płacą cenę - sądzi Frasyniuk.

Rozmawiała Agnieszka Starewicz (WP)

stanwojennygrudzień
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)