Francuska prasa o Petersburgu
Francuska prasa stołeczna i regionalna obszernie komentują sytuację, w jakiej znalazł się prezydent Francji Jacques Chirac po zwycięstwie Amerykanów w Iraku. Dzienniki zastanawiają się także nad celem szczytu w Petersburgu.
Zbliżenie francusko – niemiecko - brytyjskie ma coraz więcej przeciwników wśród części francuskiej centroprawicy. Według nich, jest to już jeden krok za daleko. Zdaniem prasy, sprawia bardziej wrażenie frontu odrzuconych niż próby pojednania z Waszyngtonem.
"Jeśli Pałac Elizejski, którego zwycięstwo Amerykanów wprawiło w zakłopotanie, nie zmieni swojego stanowiska wobec roli ONZ, to znów dojdzie do konfliktu Paryża z Waszyngtonem" - uważają francuscy komentatorzy. Dodają, że Jacques Chirac - przywódca obozu antywojennego - jawi się teraz jako rzecznik obozu antyamerykańskiego.
Zdaniem obserwatorów, choć światu potrzebna jest równowaga dla superpotęgi amerykańskiej, to Francja - mając gospodarkę w nieciekawej sytuacji i będąc w politycznej sytuacji - nie może sobie pozwolić, by dłużej chodzić - jak to określono - z dumnie zadartą głową.
W komentarzach prasowych słychać też apele, aby ci, którzy wczoraj widzieli w Chiracu nowego de Gaulle'a, dzisiaj nie oskarżali prezydenta o brak pragmatyzmu dlatego, że niepokoją ich portfele francuskich przedsiębiorstw. (an)