Francuska misja przybyła do Kolumbii pomóc porwanej polityk
Grupa francuskich lekarzy i
dyplomatów przybyła do Kolumbii z misją udzielenia
pomocy śmiertelnie chorej Ingrid Betancourt, francusko-
kolumbijskiej polityk od sześciu lat wiezionej w dżungli przez
lewacką partyzantkę Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC).
04.04.2008 | aktual.: 04.04.2008 02:45
Wojskowy samolot z dwoma lekarzami i dwoma dyplomatami na pokładzie wylądował na lotnisku w stołecznej Bogocie, gdzie zaczeka na dalsze wskazówki francuskich władz.
Były mąż Betancourt Fabrice Delloye powiedział na antenie telewizji BFM, że głównym celem misji jest udzielenie zakładniczce pomocy medycznej. Jednak wysłannicy postarają się również porozumieć z FARC i doprowadzić do uwolnienia 46-letniej Betancourt.
Tymczasem jeden z liderów FARC Rodrigo Granda wykluczył możliwość jednostronnego uwolnienia Betancourt. "Tylko w ramach wymiany więźniów którykolwiek z naszych zakładników zostanie uwolniony" - oznajmił w komunikacie umieszczonym na sprzyjającej rebeliantom stronie internetowej. Granda nie nawiązał jednak bezpośrednio do francuskiej misji.
W wydanym w środę oświadczeniu prezydent Francji Nicolas Sarkozy ujawnił, że w misję zaangażowane są także Hiszpania i Szwajcaria.
Z kolei prezydent Kolumbii Alvaro Uribe zobowiązał się do podjęcia wszelkich możliwych działań, które mogą pomóc Francuzom w uwolnieniu Betancourt.
Generał Freddy Padilla, dowódca kolumbijskich sił zbrojnych, wyraził gotowość armii do wsparcia misji. Jak jednak zaznaczył, francuscy wysłannicy nie wiedzą nawet, gdzie przebywa była kandydatka na prezydenta Kolumbii.
Rzeczniczka francuskiego MSZ Pascale Andreani nie chciała komentować wypowiedzi Padilli tłumacząc, że takie operacje wymagają dyskrecji. Jednak była minister obrony Kolumbii Marta Lucia Ramirez wyraziła przekonanie, że Sarkozy nie organizowałby takiej misji, gdyby nie zawarł uprzednio porozumienia z FARC.
Jak poinformował jej syn, Betancourt cierpi na żółtaczkę typu B, malarię oraz tropikalną chorobę skóry i wymaga niezwłocznej transfuzji krwi. Dowiedział się o tym od Eladio Pereza, byłego zakładnika FARC, który ostatnio widział się z Betancourt na początku lutego. Nie jest jasne, czy francuski rząd lub rodzina porwanej posiadają aktualniejsze informacje. Natomiast kolumbijska telewizja podawała wcześniej, powołując się na doniesienia chłopów którzy rzekomo porwaną widzieli, że Betancourt jest bliska śmierci.
W 2003 r. Francja przeprowadziła podobną, lecz tajną operację. Na wieść, że Betancourt zachorowała i rebelianci mogą ją w związku z tym uwolnić, ówczesny premier Dominique de Villepin wysłał po nią na pogranicze brazylijsko-kolumbijskie samolot. Misja zakończyła się niepowodzeniem.
Betancourt, posiadająca podwójne francusko-kolumbijskie obywatelstwo, została porwana przez FARC w 2002 r., gdy jako kandydatka na prezydenta Kolumbii prowadziła na kontrolowanych przez rebeliantów terytoriach kampanię wyborczą.
Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii prowadzą rebelię już od ponad czterech dekad. Początkowo organizacja walczyła w imię marksistowskich ideałów, jednak szybko jej głównym zajęciem stał się handel narkotykami. FARC, uważana przez USA i UE za organizację terrorystyczną, przetrzymuje kilkuset zakładników, zarówno dla okupu, jak i na wymianę za uwięzionych rebeliantów.