Francja. Żadna organizacja nie przyznała się do ataku
Po piątkowym ataku nożownika na dziennikarzy przed byłą siedzibą "Charlie Hebdo" w Paryżu, zatrzymano 18-letniego podejrzanego. Wszystko wskazuje na to, że był to akt islamskiego ekstremizmu, jednak żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się jeszcze do ataku.
Według informacji serwisu France 24, pochodzący z Pakistanu zatrzymany 18-latek przyznał się do ataku. Nastolatek jeszcze do 10 sierpnia przebywał pod stałym nadzorem służb specjalnych jako nieletni uchodźca. W jego zachowaniu nie doszukano się jednak żadnych oznak radykalizmu.
"Nie mamy żadnych szczegółowych informacji i sprawcy, ponieważ jak na razie żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się do organizacji zamachu" - powiedział France 24 ekspert ds. terroryzmu Wassim Nasr.
Francja. Symboliczny atak
W sprawie zatrzymano również innych podejrzanych. Pierwszego z nich policja zatrzymała w związku z łączącymi go z 18-latkiem powiązaniami. Algierczyk nie dostał jednak żadnych zarzutów i prawdopodobnie zostanie zwolniony do domu. Jeszcze jeden mężczyzna został zatrzymany po przeszukaniu mieszkania nastolatka.
W piątkowym ataku poważnie rannych zostało dwoje dziennikarzy, którzy wyszli przed budynek redakcji na papierosa.
Atak określa się mianem symbolicznego, z uwagi na miejsce, w którym do niego doszło. W 2015 roku w budynku mieściła się redakcja "Charlie Hebdo" w której doszło do masakry, w wyniku której śmierć poniosło 12 jej pracowników. Powodem ataku miała być publikacja na łamach tygodnika karykatury proroka Mahometa. Obecnie toczy się proces w tej sprawie, a na ławie oskarżonych zasiada 14 osób. Członkowie redakcji "Charlie Hebdo" wciąż otrzymują groźby w związku z procesem.