Francja: szok po pierwszej turze wyborów
Triumf Le Pena (AFP)
W niedzielę, w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, nieoczekiwany sukces odniósł kandydat skrajnie prawicowego Frontu Narodowego - Jean-Marie Le Pen (17,02% poparcia). W drugiej turze zmierzy się on z obecnym prezydentem Jacquesem Chiracem (19,67%). W poniedziałek tymczasem francuscy politycy różnych ugrupowań wzywają wyborców do poparcia konserwatywnego Chiraca.
22.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Le Pen, 73-letni orędownik nacjonalizmu, agitujący za wyjściem Francji z Unii Europejskiej i usunięciem z kraju imigrantów, zdobył w niedzielnych wyborach blisko 4,8 mln głosów, wywołując szok w całej Europie i kładąc kres karierze politycznej przywódcy socjalistów, premiera Lionela Jospina, którego zepchnął na trzecie miejsce.
Prawie 10 tys. demonstrantów, wśród których było wielu młodych sympatyków lewicy, przemaszerowało w nocy przez Paryż, wołając "Le Pen jest faszystą" i "Wstydzę się". Mniejsze demonstracje odbyły się co najmniej w pięciu innych miastach, w tym w Lyonie i w Strasburgu.
"NIE!" - głosi ogromny jednowyrazowy nagłówek na pierwszej stronie skłaniającego się ku lewicy dziennika Liberation, wydrukowany ponad zdjęciem Le Pena. W artykule redakcyjnym, zatytułowanym "Straszne" napisano, iż "samobójstwo" lewicy, która po raz pierwszy od 1969 r. została pokonana w pierwszej rundzie, tworzy karykaturę z rywalizacji, która jest pod wieloma względami zawstydzająca.
"Trzęsienie ziemi" - brzmi natomiast komentarz prawicowego Le Figaro. Duża liczba kandydatów lewicy i skrajnej lewicy pozbawiła Jospina głosów. Premier zapłacił także boleśnie za pięć lat sprawowania urzędu i niejasne przesłanie polityczne w kampanii wyborczej - twierdzi gazeta.
Dziennik partii komunistycznej Humanite prezentuje wielki tytuł "NON!" pod przekreślonym czerwoną farbą zdjęciem Le Pena. Francja nie zasłużyła na to. Rozdrażnienie i frustracja doprowadziły do wyrażenia w mocny sposób niezadowolenia z polityki prowadzonej przez lata. Powstała niebezpieczna sytuacja - komentuje na pierwszej stronie gazeta.
Analitycy polityczni, którzy nie zdołali przewidzieć sukcesu Le Pena w pierwszej turze, teraz przepowiadają zdecydowane zwycięstwo Chiraca w drugiej turze wyborów, 5 maja, bo przywódcy partii politycznych wszelkich odcieni, z wyjątkiem skrajnej prawicy, zaczęli już wzywać swych zwolenników, aby poparli dotychczasowego prezydenta i w ten sposób zagrodzili Le Penowi drogę do Pałacu Elizejskiego. Pierwsze sondaże opinii publicznej, przeprowadzone po ogłoszeniu wyników pierwszej tury, wskazują, że 69-letni Chirac może zdobyć za dwa tygodnie do 80% głosów.
Jospin, upokorzony w niedzielę po bezbarwnej kampanii, w której nie zdołał przekonać wyborców, że niezłe wyniki gospodarki francuskiej pod jego rządami czynią z niego dobrego kandydata na prezydenta, ogłosił, iż po drugiej turze wycofa się z polityki. Oznacza to, że na kilka tygodni przed czerwcowymi wyborami do parlamentu lewica francuska utraci przywódcę.
Chirac, który podczas kampanii wyborczej o pozostanie w Pałacu Elizejskim na drugą kadencję musiał odpierać oskarżenia o korupcję, uzyskał w niedzielę ponad 5,5 mln głosów, mniej niż jakikolwiek czołowy kandydat w wyborach prezydenckich od powstania francuskiej Piątej Republiki w 1958 r. Przywódca Frontu Narodowego Le Pen, który w swoim czasie nazwał Holokaust i komory gazowe "drobiazgiem w historii", zdobył o jeden punkt procentowy więcej głosów niż Lionel Jospin.
Szef dyplomacji belgijskiej Louis Michel przestrzegł w poniedziałek, że przejście do drugiej tury wyborów Jean-Marie Le Pena świadczy, iż demokracja jest systemem wrażliwym. Trzeba przestać lekceważyć nurty ksenofobiczne i rasistowskie, trzeba przestać myśleć i wmawiać innym, że tego rodzaju nurty nie są w końcu takie niebezpieczne, i że demokracje są odporne na to zagrożenie. Nie są odporne. Widzieliśmy to w Austrii, we Włoszech, teraz widzimy, że we Francji Le Pen znalazł się w drugiej turze - skomentował belgijski minister w radiu publicznym RTBF.
Frekwencja we francuskich wyborach, w których startowała rekordowa liczba 16 pretendentów, była jak na Francję rekordowo niska - 72,4%. (jask)