Francja sparaliżowana strajkami
Pod silnym naciskiem związków zawodowych
rząd Francji postanowił załagodzić spór z nauczycielami, którzy
wraz z kontrolerami ruchu lotniczego strajkowali we wtorek w całej
Francji.
Był to już dziewiąty od początku roku szkolnego masowy protest nauczycieli.
We wtorek po południu rozpoczęła się w Paryżu nadzwyczajna sesja francuskiego gabinetu, poświęcona kryzysowi w szkolnictwie.
Oprócz braku zgody na przeprowadzenie reformy emerytalnej, nauczyciele obawiają się także, że rząd - który chcąc zmniejszyć deficyt budżetowy ogłosił zamrożenie wydatków w 2004 roku - zmniejszy liczbę zatrudnionych nauczycieli. Chodzi zwłaszcza o wychowawców, w sytuacji, gdy notuje się znaczny wzrost przemocy w szkołach.
Wtorkowy strajk kontrolerów lotów, redukujący ruch lotniczy o 80%, spowodował poważne perturbacje na francuskich lotniskach, a także w krajach sąsiednich.
W ciągu całego dnia odbędzie się zaledwie około 900 lotów z i do Francji, podczas gdy normalnie w sezonie letnim jest ich około czterech tysięcy.
Oprócz nauczycieli i kontrolerów ruchu lotniczego we Francji we wtorek strajkowali pracownicy poczty i telekomunikacji, zaś w Marsylii również pracownicy portu.
Francuskie związki zawodowe zapowiedziały na 2 i 3 czerwca kolejną falę protestów przeciw rządowym planom reformy emerytalnej, jednak nie wszystkie związki popierają protesty. Według rządu, reforma jest niezbędna, gdyż w przeciwnym razie systemowi emerytalnemu grozi niewydolność.
Krytykowany przez część związkowców rządowy projekt reformy emerytalnej przewiduje m.in. stopniowe przedłużenie okresu płacenia składek emerytalnych, a zatem okresu obowiązkowej aktywności zawodowej do 42 lat. Projekt ma być oficjalnie przyjęty przez rząd w środę i przesłany do parlamentu.