Francja. Protesty przeciwko restrykcjom przybierają na sile
Trwające od kilku tygodni protesty we Francji przybierają na sile. Francuzi w wielotysięcznych manifestacjach, które w sobotę odbyły się w wielu miastach, protestowali m.in. przeciwko paszportom sanitarnym i innym nowym restrykcjom.
Sobotnie zebranie demonstrantów w Paryżu to efekt apelu przywódcy ruchu Patriotów Floriana Philippota, który nawoływał do protestów na rzecz "wolności". Tego dnia tylko w stolicy Francji doszło równolegle do czterech protestów, z czego jeden przeszedł w okolicach Luwru.
- Mamy dość kłamców. Dziś są nas miliony na ulicach, bardzo dobrze zrozumieliśmy, że opowiadano nam niestworzone historie i że brano nas za imbecylów – powiedziała w rozmowie z mediami 53-latka, która brała udział w demonstracjach przeciwko paszportom sanitarnym.
Protesty we Francji przeciwko obostrzeniom. Wielotysięczne manifestacje w wielu miastach
Zdaniem organizatorów, w sobotnich manifestacjach we francuskiej stolicy wzięło udział aż kilkanaście tysięcy obywateli. Z kolei w innych miastach zgromadziło się po kilka tysięcy osób.
Jak podają poszczególne prefektury, 4 tys. osób miało zgromadzić się w Marsylii, około 800 w Frejus, 2,5 tys. w Aix-en-Provence i nawet 6 tys. w Tulonie. Z kolei w Tuluzie policjanci mieli użyć gazu łzawiącego wobec demonstrantów.
Do zamieszek doszło także w Montpellier, gdzie na demonstracji pojawiło się niemal 10 tys. osób. Jak podają francuskie media, miało tam dojść do starcia przedstawicieli skrajnej prawicy i skrajnej lewicy. W efekcie kilka osób zostało rannych.
Źródło: PAP
ZOBACZ TEŻ: Przemysław Czarnek o uchwale anty-LGBT. Mocna odpowiedź Włodzimierza Cimoszewicza