Francja: na wyborach zbijesz kokosy
Hojne finansowanie partii politycznych we
Francji przyczyniło się do zgłoszenia rekordowej liczby
kandydatów, ubiegających się o miejsce w parlamencie w wyborach,
które odbędą się 9 i 16 czerwca - donoszą we wtorek francuskie media.
W 577 okręgach wyborczych kandyduje ponad 8400 osób. Jest to o 32% więcej niż w poprzednich wyborach parlamentarnych w 1997 r. i dotychczasowy rekord.
Francuskie media obawiają się w związku z tym "ogłupienia" wyborców, ponieważ w niektórych miejscowościach trzeba będzie wybierać z ponad 20 kandydatów.
Za każdy głos oddany na kandydata danej partii otrzymuje ona rocznie 1,80 euro. Dla porównania - w Niemczech jest to 0,50 euro.
Niektóre partie wietrzą w tym dobry interes. Na przykład partia Nowa Ekologia, założona przez byłego polityka skrajnej prawicy, w 1997 r. uzyskała 100 tys. głosów. Dzięki temu przez pięć lat - tyle trwa kadencja parlamentu - inkasowała co roku 153 tys. euro.
44 partie polityczne otrzymują co roku z budżetu państwa w sumie 80 mln euro. Znaczna część tej sumy trafia do dużych partii, jak UDF i RPR, komuniści, Zieloni czy Front Narodowy.
Pierwsze miejsce przypadało dotychczas rządzącym socjalistom (PS), którzy otrzymywali roczne subwencje w wysokości 23,6 mln euro. (and)