Frances pustoszy Bahamy, zbliża się do Florydy, słabnąc
Huragan Frances przeszedł nad Wyspami Bahama, czyniąc znaczne
spustoszenia. Co najmniej jedna osoba zginęła, porażona prądem.
04.09.2004 | aktual.: 04.09.2004 08:51
Huragan skierował się w stronę wschodnich wybrzeży Florydy, skąd setki tysięcy ludzi wyjechało w obawie przed jego uderzeniem. Późnym wieczorem pierwsze, potężne szkwały dotarły nad południowo- wschodnią część Florydy.
Na szczęście huragan osłabł, a szybkość wiatru w jego centrum spadła od czwartku z 225 do 170 km na godzinę. Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów Miami obniżyło w związku z tym z trzeciej do drugiej kategorii jego ranking na pięciostopniowej skali siły huraganów.
Gubernator Florydy Jeb Bush, brat obecnego prezydenta USA George'a W.Busha i syn byłego prezydenta George'a Busha, ogłosił alert w całym stanie. Władze stanowe wezwały do ewakuacji aż 2,5 mln osób - co oznacza, że ma to być największa ewakuacja w historii Florydy.
Opuścić własne domy mają przede wszystkim właściciele najbardziej narażonych na zniszczenie przyczep mieszkalnych oraz obszarów nisko położonych, narażonych na zalanie po obfitych opadach, które mają sięgnąć aż 50 cm (500 litrów na metr kwadratowy).
Stan Floryda niedalej jak dwa tygodnie temu przeżył atak innego potężnego huraganu, o imieniu "Charley", który zniszczył dziesiątki tysięcy budynków, spowodował straty na sumę kilkudziesięciu miliardów dolarow i śmierć kilkudziesięciu osób.
Około 5 czasu polskiego oko cyklonu Frances znajdowało się w odległości 240 km na południowy wschód od Palm Beach i przesuwało się z wolna na północny zachód. Mniejsze niż poprzednio tempo jego przesuwania może okazać się groźne po wejściu huraganu na ląd, bowiem jego niszczące działanie może trwać dłużej niż przewidywano.