PolskaFinał procesu w sprawie "Wujka" przesunięty

Finał procesu w sprawie "Wujka" przesunięty

Proces w sprawie pacyfikacji kopalń "Wujek"
i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego nie zakończy się
we wrześniu, jak wcześniej planował Sąd Okręgowy w Katowicach, ale
prawdopodobnie w następnym miesiącu.

Na rozprawie oskarżyciele nie zgodzili się, by zrezygnować z przesłuchania ostatniego świadka - Zofii F. Zostanie ona wezwana do sądu w październiku. Później sąd wysłucha mów końcowych i ogłosi wyrok.

Przesłuchania Zofii F., działaczki dawnej "Solidarności" domagali się pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, ma ona być pytana o tzw. raport taterników. Zofia F. nigdy wcześniej nie była przesłuchiwana, jej nazwisko pojawiło się w zeznaniach innego świadka w obecnym procesie.

Po otrzymaniu wezwania Zofia F. nadesłała do sądu pismo, w którym prosiła o "wyłączenie" jej ze sprawy. Jak tłumaczyła, jej zeznania niewiele wniosą do procesu. Napisała też, że kiedy w stanie wojennym była zaangażowana w działalność konspiracyjną nauczyła się, by - w obawie o bezpieczeństwo swoje i innych - niczego nie zapisywać i wymazać z pamięci informacje, które mogłyby zaszkodzić demokratycznej opozycji.

W drugim piśmie do sądu potwierdziła, że w stanie wojennym wśród działaczy "S" krążył dokument o wydarzeniach w kopalni "Wujek", nie pamięta jednak żadnych szczegółów.

Pytani przez sędzię Monikę Śliwińską oskarżyciele oświadczyli, że mimo to chcą przesłuchania Zofii F. To dowód na to, że raport taterników istniał - podkreślił pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Janusz Margasiński.

Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 21 września. Wtedy zapadnie decyzja, kiedy na przesłuchanie zostanie wezwana Zofia F.

Raport taterników - według zeznań jego współautora, Jacka Jaworskiego - miał zawierać informacje o strzelaniu do górników z "Wujka", uzyskane od zomowców podczas obozu w Tatrach na początku 1982 r. Mieli oni o tym opowiadać podczas wspinaczek i zakrapianych alkoholem spotkań. Według Jaworskiego, raport miał w latach 80. trafić do liderów podziemnej "S", ale zaginął. Dowodem w procesie jest raport, odtworzony przez Jaworskiego po latach.

Przesłuchiwany przed katowickim sądem Janusz Onyszkiewicz potwierdził, że w połowie lat 80. miały do niego trafić zdobyte przez taterników informacje na temat tragedii w kopalni "Wujek". Jak powiedział, ze względów bezpieczeństwa nie chciał, by przekazano mu tę wiedzę.

W czwartek sąd przesłuchał przedostatniego świadka Henryka M. - eksperta z zakresu topografii i zabudowy w kopalni "Wujek". Henryk M. podtrzymał wszystko to, co powiedział sądowi podczas przesłuchania w 1995 roku, po przeprowadzonej w "Wujku" wizji lokalnej.

Podczas pacyfikacji strajkujących kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. Obecny proces jest już trzecim w tej sprawie. Dwa poprzednie wyroki, w których sąd uniewinnił część oskarżonych, a wobec pozostałych umorzył postępowanie, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiada były wiceszef Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach i 16 byłych funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO.

Źródło artykułu:PAP
sądprocesstan wojenny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)