Trwa ładowanie...
d31fbbd
15-04-2003 17:22

Filozofia molestowania

Na dwa lata więzienia, w zawieszeniu na 5-letni okres próby, skazał we wtorek krakowski sąd filozofa z jednej z krakowskich uczelni, za molestowanie seksualne dwójki uczennic. Oprócz pracy naukowej skazany prowadził pielgrzymkowe biuro turystyczne, gdzie zatrudniał swe ofiary.

d31fbbd
d31fbbd

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Nowej Huty uznał, że wina oskarżonego Jacka K. została udowodniona, mimo że w trakcie procesu dwie nastoletnie ofiary molestowania zaczęły zmieniać zeznania, a rodzice wycofali nawet wnioski o ściganie. W wyroku sąd oparł się jednak na zeznaniach dziewczyn ze śledztwa, uznając je za bardziej wiarygodne niż te, które złożyły na procesie.

O całej sprawie organa ścigania zawiadomiła matka jednej z uczennic pracujących w biurze. Po śledztwie i procesie okazało się, że profesor - jak kazał siebie tytułować - zatrudniał w prowadzonym przez siebie pielgrzymkowym biurze podróży gimnazjalistki i licealistki. W czasie pracy przytulał je i obejmował, głaszcząc plecy, pośladki i uda.

Nastolatki były werbowane do pracy przez ogłoszenia prasowe. Wszystkie dziewczyny, które zgłaszały się do biura, Jacek K. filmował. Te z nich, które miały wykonywać proste prace biurowe przy komputerze i opisywaniu nagrań wideo, zobowiązał nawet do chodzenia do pracy w spódniczkach.

Oskarżony nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że zajmował się prowadzeniem poważnej działalności pielgrzymkowej, a dziewczynki filmowane były dla potrzeb rekrutacji. Swoje gesty tłumaczył chęcią stworzenia serdecznej, familiarnej atmosfery.

d31fbbd

Zdaniem sądu, nawet bez literatury fachowej można uznać, że jego zachowanie miało inny charakter.

Sąd wyliczał: kalendarz, w którym dziewczęta odnotowywały swoją obecność, był zawieszony wysoko na ścianie, tak że musiały wychodzić na krzesło, by się podpisać. W tym czasie "profesor" lub jego asystentka filmowali ich nogi. Ustalono ponadto, że szef biura kazał swym pracownicom wspólnie z nim oglądać nagrania wideo - w małym pomieszczeniu mieli razem kłaść się na materacu.

Proces filozofa-właściciela biura pielgrzymkowego toczył się za zamkniętymi drzwiami. Ogłoszenie wyroku i uzasadnienia odbyło się jednak jawnie. Oprócz kary w zawieszeniu, sąd wymierzył też Jackowi K. karę 2 tys. zł grzywny. Sam oskarżony, który odpowiadał z wolnej stopy, nie przyszedł do sądu na ogłoszenie wyroku. (mp)

d31fbbd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d31fbbd
Więcej tematów