Feministka Małgorzata Marenin pozwała abp. Józefa Michalika. Jest decyzja sądu
Wrocławski Sąd Rejonowy umorzył postępowanie z prywatnego aktu oskarżenia, który działaczka ruchu feministycznego Małgorzata Marenin wniosła przeciwko abp. Józefowi Michalikowi za jego wypowiedź podczas kazania wygłoszonego 16 października ub. r.
21.01.2014 | aktual.: 21.01.2014 16:54
Jak powiedziała sędzia Anna Statkiewicz w uzasadnieniu postanowienia, sąd zdecydował się umorzyć sprawę, ponieważ wypowiedź abp. Michalika podczas homilii wygłoszonej we Wrocławiu w żadnym stopniu nie wyczerpuje znamion przestępstwa.
- Nie każde zachowanie odbierane jako zachowanie nieprawidłowe, nieetyczne, a nawet budzące pewną społeczną szkodliwość jest zachowaniem przestępczym - zwróciła uwagę sędzia.
W prywatnym akcie oskarżenia Marenin napisała, że hierarcha wskazał w homilii jako współodpowiedzialne za zjawisko pedofilii "agresywne feministki" oraz rodziców decydujących się na rozwód. Jej zdaniem abp Michalik pomówił ją jako przedstawicielkę ruchu feministycznego oraz jako osobę po rozwodzie, wychowującą dziecko w niepełnej rodzinie o postępowanie, które poniża ją w opinii publicznej i naraża na utratę zaufania potrzebnego w działalności społecznej.
Pełnomocnik arcybiskupa, mecenas Maciej Bednarkiewicz wnioskował o umorzenie postępowania sądowego.
Sędzia Statkiewicz podkreśliła, że art. 212 Kodeksu karnego, na który powoływała się w prywatnym akcie oskarżenia Marenin, określa, kto może być pokrzywdzony. - Tu możemy jedynie mówić o grupie osób, ale ta grupa musi być w jakiś sposób sformalizowana albo czasowo połączona. Zdaniem sądu nie zachodzi taka okoliczność w przypadku grupy określonej jako osoby decydujące się na rozwód czy "agresywne feministki" - mówiła sędzia.
Według sądu "oskarżony miał prawo wypowiedzieć swoje poglądy co do istoty problemów współczesności, w tym zjawiska pedofilii, rozwodów, feminizmu czy innych".
- Swoboda wypowiedzi stanowi jeden z zasadniczych filarów społeczeństwa demokratycznego, jeden z warunków jego postępu i rozwoju. Swoboda ta nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie, uważane za nieobraźliwe i neutralne - powiedziała sędzia.
Przed sądem Marenin podkreśliła, że występuje w imieniu wielu samotnych rodziców, które na co dzień wychowują dzieci. - Po przeanalizowaniu wszystkich wypowiedzieć pana Michalika uważam, że błędnie zinterpretował on pojęcie rodziny niepełnej. To nie jest rodzina patologiczna, nie można powiedzieć, że brakuje w niej miłości. Dzieci z rodzin niepełnych są kochane - podkreśliła.
Dodała, że oczekuje od abp. Michalika, "aby przyjął na siebie ciężar wypowiedzi i przyznał, że tą wypowiedzią mógł zrobić krzywdę samotnym rodzicom i przeprosił za to".
Strona skarżąca może złożyć zażalenie od postanowienia sądu. - Na pewno wykorzystamy wszystkie możliwe środki, by ta sprawa się tak nie skończyła. Zamierzam zebrać grupę osób, które poczuły się urażone wypowiedzią arcybiskupa, i złożyć pozew zbiorowy w tej sprawie - powiedziała po zakończeniu posiedzenia sądu Marenin.
W homilii wygłoszonej 16 października ub. roku we wrocławskiej katedrze abp Michalik nawiązał do opisywanych w mediach przypadków pedofilii.
- Wiele dziś mówi się - i słusznie - o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować. Ale nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe - powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
- Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najwyższych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej, niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej - powiedział także arcybiskup.
W sobotę abp Michalik mówił w wywiadzie radiowym, że nie poczuwa się do tego, że obraził skarżącą go działaczkę. - Ja powiedziałem o pewnych szczególnie agresywnych feministkach. Bo feminizm sam w sobie jest rzeczą godną uwagi i trzeba szanować godność i piękno kobiety. Natomiast przesadna agresja wobec mężczyzny czy jakaś promocja zafałszowanej wizji relacji dwóch płci jest chora - mówił hierarcha.