Tabu upada. Polska stawia żądania, Berlin drży "przed zemstą Władimira Putina"

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zastanawia się, czy powodem niechęci Niemiec do przekazania czołgów Ukrainie jest obawa przed zemstą Władimira Putina w formie zakręcenia kurka z gazem. I stawia pytanie, czy to Polska ma wygórowane żądania, czy problemem jest stan Bundeswehry.

Na zdjęciu po lewej Putin i minister obrony Rosji Szojgu, po prawej kanclerz Niemiec Scholz
Na zdjęciu po lewej Putin i minister obrony Rosji Szojgu, po prawej kanclerz Niemiec Scholz
Źródło zdjęć: © Getty | Florian Gaertner

"Dostawy broni dla uczestników działań wojennych uznawane były do 24 lutego w Niemczech za nie do pomyślenia. Napaść Rosji na Ukrainę zniszczyła to tabu. Jednak gdy chodzi o broń ciężką, rząd Olafa Scholza ma blokadę" – pisze Berthold Kohler w komentarzu opublikowanym we wtorek we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ).

Ta blokada dotyczy także wymiany wiązanej (Ringtausch) broni, zgodnie z którą Niemcy miały przekazać swój sprzęt nie bezpośrednio Ukrainie, lecz partnerom na wschodniej flance NATO. Miała to być rekompensata za czołgi sowieckiej produkcji przekazane przez te kraje ukraińskiej armii – tłumaczy komentator. Zwolennicy tej transakcji wiązanej twierdzili, że Ukraińcy znają te rodzaje broni i będą mogli użyć ich bez dodatkowego szkolenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Władze w Berlinie nie potrafią przekonująco wytłumaczyć, dlaczego do tej pory nie przekazały sojusznikom rekompensaty za wysłaną Ukrainie broń.

"Wygórowane żądania Polski?"

"Czy Polska stawia wygórowane żądania, które nie mogą być spełnione, ponieważ nie wolno jeszcze bardziej osłabiać ogołoconej ze sprzętu Bundeswehry?" – pyta Kohler. Jeśli tak, to należy pożegnać się z wymianą wiązaną, chociaż będzie się to łączyć z koniecznością wyjścia Niemiec z ukrycia jako dostawcy czołgów. W magazynach firm zbrojeniowych i u handlarzy broni stoi wiele wycofanych ze służby czołgów typu Leopard i Marder, które przydałyby się Ukraińcom w walce na wyniszczenie.

"Kto w przeciągu kilku tygodni nauczył się obsługi nowoczesnej haubicy przeciwpancernej 2000 i mającego swoje lata, lecz ciągle sprawnego Geparda, ten poradzi sobie też z dawniejszymi wersjami Leoparda. Tym bardziej, że jak widać, łatwiej jest przekazać broń Ukrainie niż Polsce" – pisze Kohler.

"Najwidoczniej jednak władze w Berlinie obawiają się gazowej zemsty Putina, gdyby czołgi z niemieckich zasobów pojawiły się w większej liczbie na ukraińskich polach bitwy" – wyjaśnia Kohler. Jego zdaniem więcej ciężkiej broni z Niemiec i innych krajów umożliwiłoby Ukrainie bardziej skuteczną obronę przed staniem się rosyjską kolonią – zaznaczył komentator "FAZ" dodając, że szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow po raz kolejny potwierdził plany zniewolenia Ukrainy.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
wojna w Ukrainierosjaniemcy
Wybrane dla Ciebie