"Fałszowałem podpisy na żądanie Renaty Beger"
Podrabiałem podpisy wyborców na żądanie Renaty Beger - powiedział Ryszard Przybylski, były współpracownik posłanki. Przybylski był ponownie świadkiem w sprawie posłanki Samoobrony oskarżonej o fałszerstwo wyborcze w kampanii parlamentarnej 2001 roku.
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 16:27
Przybylski potwierdził, że wpisywał dane osobowe do formularzy i podrabiał podpisy, bo taki był "rozkaz partyjny". Przywiozła (Renata Beger - przyp. red.) gotowe formularze i kazała mi to przepisać. Taki był rozkaz partyjny i ja go wykonałem - powiedział przed sądem Ryszard Przybylski.
Podczas pierwszej rozprawy przyznał się do winy i wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W środę zeznawał w tej sprawie jako świadek.
Drugim ponownie przesłuchiwanym świadkiem był Konrad Wałkowski - pełnomocnik komitetu wyborczego Polskiej Wspólnoty Narodowej, który zawiadomił prokuraturę o przestępstwie. Orzymaliśmy anonimy, że zarówno Samoobrona, jak i LPR posługują się prawdopodobnie listami przejętymi od nas i o tym fakcie rozmawialiśmy z prokuratorami, ale nie było naszą intencją oskarżanie kogokolwiek - powiedział Wałkowski.
Dane osobowe wykorzystane przy fałszerstwach wyborczych pochodziły z bazy danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Pile. Prokuraturze nie udało się ustalić źródła przecieku danych.
Obrońca posłanki Beger, mecenas Anna Ozga-Michalska powiedziała Radiu Merkury, że złożyła kolejny wniosek o przesłuchanie biegłych - grafologa i informatyka - przygotowujących ekspertyzy w czasie prokuratorskiego śledztwa. Kolejną rozprawę wyznaczono na 31 maja.
W sprawie fałszowania podpisów w kampanii Renaty Beger przesłuchano do tej pory 1,7 tys. świadków. Większość zaprzeczyła, że udzielała poparcia i udostępniała swe dane. Renacie Beger za fałszerstwo grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.