ŚwiatFałszerstwo stulecia: ten kraj podrobił miliony funtów

Fałszerstwo stulecia: ten kraj podrobił miliony funtów

18 września 1939 roku w niemieckim ministerstwie finansów jednogłośnie przyjęto plan destabilizacji brytyjskiego funta szterlinga. Po raz pierwszy w historii na taką skalę drukarnia Reichsbanku miała wydrukować 32 miliardy fałszywych funtów.

18.09.2011 | aktual.: 21.09.2011 10:18

Dość szybko okazało się jednak, że realizacja zamierzenia jest piekielnie trudna. Ciężko było uzyskać odpowiednią jakość papieru, który w Wielkiej Brytanii wytwarzano ręcznie w rodzinnej fabryce Portalów w Laverstoke od 1725 roku. Trudności sprawiało podrobienie matrycy oraz znaku wodnego, ponieważ używane od lat brytyjskie sita straciły ostrość rysunku. I choć do 1942 roku wyprodukowano 3 mln fałszywych funtów brytyjskich, to pod ultrafioletem dawały one inny kolor widma niż oryginały. Największą bolączką operacji Andreas było to, że nie udało się utrzymać jej w sekrecie (władze brytyjskie szybko się o niej dowiedziały), przez dwa lata kierowało nią siedmiu różnych funkcjonariuszy SS, którzy pozostawali w konflikcie z cywilnymi pracownikami, poważnym problemem były też kradzieże.

Fałszerstwo brytyjskiej waluty nie powiodło się, ale sam pomysł nadal był aktualny. W maju 1942 roku Heinrich Himmler wpadł na pomysł, jak rozwiązać dotychczasowe problemy zachowania tajności przedsięwzięcia – w roli fachowców rozkazał zatrudnić Żydów osadzonych w obozach koncentracyjnych, a sam zakład produkcyjny umieścić w obozie w Sachsenhausen. Po zakończonej operacji Żydzi mieli trafić do komór gazowych.

Na czele nowej operacji stanął szef pionu fałszerstw wywiadu zagranicznego Służby Bezpieczeństwa Bernhard Krüger, który dostarczał agentom potrzebne sfałszowane paszporty i inne dokumenty. Od jego imienia akcję nazwano operacją Bernhard.

Komendanci obozów koncentracyjnych otrzymali wkrótce pisma o wskazaniu więźniów, którzy znają niemiecki i byli przed wojną związani z poligrafią, grafiką, produkcją papieru lub fryzjerstwem (ze względu na sprawne ręce). Akcja była tajna, więc żaden z komendantów nie znał powodów poszukiwania specjalistów. Krüger wątpił czy wśród Żydów uda mu się odnaleźć potrzebnych rzemieślników – był bowiem przekonany, że większość z nich to przedsiębiorcy, finansiści, bankierzy, lekarze i prawnicy. Jednak bardzo szybko utworzył profesjonalny zespół mistrzów poligrafii. Przez dwa lata do jesieni 1944 roku zgromadził w tajnej drukarni 140 osób pochodzących z 15 krajów o 55 różnych zawodach. Choć więźniowie nadal byli w obozie koncentracyjnym, to mieli tu znacznie lepsze warunki. Zajmowali dwa odgrodzone od reszty i pilnie strzeżone bloki, nie musieli stawiać się na apelach, mieli lepsze wyżywienie, nie chodzili w pasiakach, a na zewnątrz stały cztery stoły do ping ponga!

W Bloku 18 i 19 stanęły najnowocześniejsze maszyny drukarskie, znajdowała się tu introligatornia, laboratorium fotograficzne, warsztat grawerski i księgowość. Więźniowie podrabiali nie tylko banknoty – z Sachsenhausen wychodziły też fałszywe wizy, gumowe pieczątki, paszporty i inne dokumenty (w sumie 68 tys. wzorów pochodzących z różnych urzędów państwowych i instytucji wielu krajów). Praca odbywał się na dwie zmiany, a w połowie 1943 roku miesięcznie produkowano nawet 650 tys. banknotów o nominałach 5, 10, 20 i 50 funtów. W sumie w ramach operacji Bernhard powstało 132 mln fałszywych funtów. Zespół Krügera szybko doszedł do perfekcji w wytwarzaniu fałszywek, brytyjskie banknoty nie miały dla nich żadnych tajemnic, choć ich oryginalności strzegło 150 sekretnych zabezpieczeń (do ledwo uchwytnych detali stosowanych przez brytyjskich grawerów należały m.in.: mikroskopijne kropki, różne cieniowanie morza i... malutka nie będąca na środku kropka nad "i" w podpisie głównego kasjera Bank of England Peppiatta).

Oskar Stein, który pełnił funkcję głównego księgowego, podzielił fałszywe banknoty na cztery kategorie w zależności od jakości wykonania. Te perfekcyjne przeznaczono dla niemieckich szpiegów na opłacenie ich kontaktów czy opłacenie np. Elyesa Bazna "Cicero". Były one tak doskonałe, że bezpiecznie mogły być użyte w Anglii podobnie jak i banknoty drugiej kategorii. Za funty trzeciej kategorii Niemcy kupowały surowce wojenne za granicą. Banknoty czwartej kategorii miały być zrzucone z samolotów nad Wielką Brytanią, ale w końcu do tego nie doszło - wydano je na inne cele. Fałszywki wysyłano też do Norwegii, Danii, Hiszpanii, Portugalii, Turcji i Szwajcarii.

Na rynku pojawiło się tak wiele sfałszowanych banknotów, że brytyjskie pieniądze straciły około 75% swojej wartości. Do czerwca 1943 roku w szwajcarskich bankach pojawiło się ponad 3 tys. sfałszowanych banknotów po 5 i po 10 funtów. Po jakimś czasie zdezorientowane banki szwajcarskie przestały przyjmować brytyjską walutę. Równocześnie pogłoski o niemieckim fałszerstwie słyszane były w coraz szerszych kręgach, dochodziło do nadużyć i operacja Bernhard traciła impet.

Mimo to w maju 1944 roku pojawiło się nowe polecenie: więźniowie bloku 19 mieli rozpocząć produkcję fałszywych dolarów, co było trudniejsze niż podrabianie waluty brytyjskiej. Dołączył do nich wtedy zawodowy fałszerz, Ukrainiec Salomon Smolianow, który za fałszowanie pieniędzy przesiedział w więzieniach dobrych kilka lat. Kiedy po wielu próbach udało im się zrobić pierwsze próbne banknoty, był już luty 1945 roku – obóz zagłady w Oświęcimiu był już wyzwolony, a Armia Czerwona parła na Zachód. Więźniowie dowiedzieli się, że fabryka zostaje przeniesiona. Najpierw trafili do obozu w Mauthausen, a po dwóch dniach pojechali dalej do Redl-Zipf, gdzie produkowano rakiety V-2. Ale nawet nie zdążyli rozpakować maszyn, kiedy okazało się, że całe wyposażenie fabryki trzeba natychmiast zlikwidować. Przez pięć dni palono banknoty, które miały być rozrzucone nad Wielką Brytanią. Do swoich pracowników przyjechał sam Bernahrd Krüger, który obiecał im, że nic im się nie stanie ponieważ wydał stosowne zarządzenia.

Na ciężarówki załadowano maszyny i urządzenia techniczne fabryczki, akta SS a także pojemniki ze sfałszowanymi banknotami (w każdym po 200 tys. funtów). Towar z niektórych ciężarówek został wrzucony do jezior Toplitzsee i Traunsee, a także do rzeki Anizy, w których to później wielu poszukiwaczy skarbów straciło życie. Fałszerzy ewakuowano do pobliskiego Ebensee, ale - kiedy dojechali - okazało się, że na szczęście obóz został już wyzwolony.

Dzięki planowi sfałszowania brytyjskiej monety, fałszerze pochodzenia żydowskiego zatrudnieni przez nazistowską machinę wojenną uniknęli śmierci. Lecz gdyby dotarli do obozu w Ebensee dzień wcześniej – zapewne by zginęli.

Pracownicy Bank of England do końca wierzyli, że funtów szterlingów nie da się podrobić a w skali przedsięwzięcia zorientowali się dopiero po zakończeniu wojny, kiedy odnaleziono niemiecką ciężarówkę wypełnioną skrzyniami z 26 mln fałszywych funtów.

Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (180)