Fala procesów po filmie TVP. Komornik nie może doręczyć pozwów Latkowskiemu
Borys Szyc, Radosław Majdan, Krzysztof Skiba, Krzysztof Zanussi i Adam "Nergal" Darski. To lista osób, które złożyły lub próbowały złożyć pozwy sądowe w sprawie reportażu Sylwestra Latkowskiego o Zatoce Sztuki wyemitowanego w TVP. Próbowały, bo komornik sądowy nie jest w stanie doręczyć dziennikarzowi pozwów. Tymczasem Latkowski kręci dla TVP następny film. W jego sprawie telewizja Kurskiego już otrzymała kolejne pisma przedprocesowe. Dziennikarz broni się, że w sprawie obu filmów próbowano go korumpować.
Sylwester Latkowski nie odebrał pozwu m.in. od Adama "Nergala" Darskiego. Muzyk nie chce być w jakikolwiek sposób łączony z aferą w Zatoce Sztuki - i dlatego pozwał zarówno autora filmu, jak i Telewizję Polską. Jak informuje Wirtualną Polskę rzeczniczka prasowa ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie Sylwia Urbańska - odpis pozwu ma doręczyć Latkowskiemu komornik sądowy, ale dotąd się to nie udało. W efekcie postępowanie sądowe zostało 24 czerwca br. zawieszone.
Adam "Nergal" Darski wywalczył jednak w sądzie zakaz rozpowszechniania przez Latkowskiego na czas postępowania twierdzeń, jakoby miał być zaangażowany w aferę pedofilską związaną z Zatoką Sztuki w Sopocie.
- Sąd nakazał pozwanemu na czas trwania postępowania każdorazowego umieszczenia na stronach internetowych lub w innych mediach, w których publikuje on lub opublikuje w przyszłości materiał – film pt. "Nic się nie stało" lub zwiastun tego filmu zawierający wizerunek Adama Darskiego, wyróżnionej informacji o treści: "Sylwester Latkowski informuje, że niniejszy materiał w zakresie, w jakim zarzuca się w nim Adamowi Darskiemu związek z aferą pedofilską związaną z Zatoką Sztuki w Sopocie, może naruszać dobra osobiste Adama "Nergala" Darskiego. Niniejsze oświadczenie zostało opublikowane w związku z toczącym się procesem o ochronę dóbr osobistych Adama Darskiego – informuje Wirtualną Polskę rzeczniczka sądu Sylwia Urbańska.
Wiadomości SMS Borysa Szyca
W podobnej sytuacji są reżyser Krzysztof Zanussi i były piłkarz Radosław Majdan. Oni też czekają aż komornik sądowy wręczy Latkowskiemu pozwy. Postępowania w ich sprawie również zawieszono. Sprawę reżysera 29 kwietnia br., a sprawę męża Małgorzaty Rozenek 22 lipca. - Zasadniczym problemem w nadaniu sprawom dalszego biegu jest brak możliwości skutecznego doręczenia korespondencji pozwanemu – przyznaje Sylwia Urbańska z warszawskiego sądu.
Film o Zatoce Sztuki pt. "Nic się nie stało" cały czas jest dostępny na platformie VOD Telewizji Polskiej. I wszyscy, którzy pozywają Latkowskiego i TVP, nadal są w nim pokazani. Materiał wyemitowano w maju 2020 roku. Był zapowiadany jako dokument, który ma ujawnić pedofilię wśród celebrytów. W sopockim klubie Zatoka Sztuki doszło do seksafery z udziałem pracownika klubu Krystiana W. ps. "Krystek" i jego szefa, właściciela Zatoki - Marcina T. "Krystek" został skazany za gwałt na szesnastolatce. W innym procesie jest oskarżony o skrzywdzenie 33 młodych dziewczyn.
W filmie Latkowskiego pokazano niezbyt wyraźne zdjęcie z imprezy na jachcie, na której bawią się m.in.: aktor Borys Szyc czy piłkarz Jarosław Bieniuk. Na innym, szybko zmontowanym ujęciu pojawiają się fotografie osób bawiących się w Zatoce Sztuki, m.in.: Kuby Wojewódzkiego, Tomasza Iwana czy Natalii Siwiec. Nie brakuje też celebrytów, którzy nie od dziś mają "na pieńku" z władzą. To m.in. muzycy: Adam "Nergal" Darski czy Krzysztof Skiba. Wydali oświadczenia, w których zaprzeczają, by mieli jakikolwiek związek z aferą stręczycielską.
Borys Szyc, poirytowany filmem, ujawnił treść wiadomości SMS z Sylwestrem Latkowskim. Wynika z nich, że reżyser sugerował, iż aktor również jest zamieszany w proceder. Szyc złożył pozew przeciw TVP i wobec Latkowskiego. Domaga się od Sylwestra Latkowskiego 300 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Z kolei od Telewizji Polskiej domaga się przeprosin i 200 tysięcy złotych. Sprawa jeszcze nie ruszyła.
Latkowski: Próbowano mnie kupić
Nieco łatwiej poszło tutaj liderowi Big Cyca Krzysztofowi Skibie. Termin rozprawy z powództwa Skiby przeciw Telewizji Polskiej wyznaczono na 26 października tego roku. Muzyk żąda opublikowania przez TVP oświadczeń o przeproszeniu, nakazanie pozwanemu zaprzestania naruszania dóbr osobistych i zasądzenie kwoty 70 000 zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Wrzawa po wpisie Zbigniewa Ziobry. Michał Woś tłumaczy
W komentarzu przesłanym Wirtualnej Polsce Latkowski twierdzi, że nie odbiera pozwów, ponieważ są one nieprawidłowo doręczane. "Zapewniam, że jeśli docierają do mnie prawidłowo dostarczone pozwy, to je odbieram. Jako dziennikarz powinieneś raczej protestować przeciwko zasypywaniu pozwami innego dziennikarza i redakcje. Zapraszam we wrześniu na jeden z procesów. Może wtedy zobaczysz, jak mnie próbowano kupować przy temacie Zatoki Sztuki, tej opisywanej w filmie "Nic się nie stało" i jak zareagowałem – nie dałem się skorumpować" – czytamy w mejlu od Latkowskiego.
Czy nieodbieranie pozwów to taktyka procesowa uzgodniona z TVP? Czy Telewizja zapewni autorowi filmu ochronę prawną? I czy w razie przegranej w sądach będzie płacić w jego imieniu odszkodowania? Pytana o to przez Wirtualną Polskę TVP nie ujawnia szczegółów.
"W zakresie osobistych spraw Pana Sylwestra Latkowskiego, w szczególności związanych z toczącymi się postępowaniami sądowymi, właściwym adresatem pytań prasowych jest Pan Sylwester Latkowski, a TVP nie została upoważniona do udzielania informacji na ten temat" – odpisał na nasze pytania Zespół Rzecznika TVP S.A.
W maju ubiegłego roku, po emisji filmu w TVP, Latkowski mówił Wirtualnej Polsce, że nie przejmuje się pozwami. - Spodziewałem się tej reakcji i wkalkulowałem to ryzyko w prace nad swoim filmem. Mam prawników, którzy wskazali błędy w tych oświadczeniach. Jesteśmy gotowi pozwać Wojewódzkiego, Szyca i innych. Może się okazać, że to oni będą zaraz kasować swoje wpisy - mówił Latkowski, twórca filmu "Nic się nie stało".
"Czy oni tam w ogóle pracują?" Latkowski puszcza drona
Tymczasem TVP pod koniec lipca ogłosiła, że Latkowski kręci dla niej nowy film – tym razem o aferze GetBack. Jego premiera ma się odbyć jesienią, na razie Telewizja pokazała jedynie zwiastun zatytułowany "Wszystkie chwyty dozwolone – Afera GetBack". Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że Telewizja i Latkowski już otrzymali pierwsze pisma przedprocesowe w tej sprawie. W jednym z nich spółka Capitea (tak dziś nazywa się GetBack) za pośrednictwem kancelarii Linklaters żąda usunięcia z mediów zapowiedzi filmu, zarzuca autorowi kłamstwa i zapowiada skierowanie kolejnego pozwu.
Capitea pisze, że informacje zawarte w zapowiedzi materiału są "zdezaktualizowane o ponad 3 lata i w sposób nieprawdziwy prezentują Spółkę tak, jakby nie przeszła ona z sukcesem bezprecedensowo trudnego procesu restrukturyzacji i nie regulowała swoich zobowiązań. To całkowity fałsz i wprowadzanie opinii publicznej w błąd".
O co dokładnie chodzi? W zapowiedzi filmu Latkowski stawia pytania pod adresem GetBack: "Czy oni w ogóle pracują? Czy oni myślą o tym, żeby oddać, chociażby kilkadziesiąt tysięcy złotych?". Tymczasem firma oddała już swoim wierzycielom 72 mln zł. "Nierzetelność autora jest rażąca, wydaje się, że nie zna on albo celowo pomija publicznie dostępne raporty publikowane przez spółkę, które wskazują terminowe regulowanie swoich zobowiązań. Spółka została ustabilizowana, prowadzi działalność windykacyjną, ma kilkusetosobowy personel i reguluje swoje wszystkie zobowiązania, a w 2020 wypłaciła łącznie 72 mln złotych wierzycielom" – czytamy w piśmie otrzymanym przez TVP.
Firma podkreśla, że porozumienie dotyczące spłaty wierzytelności zostało prawomocnie zatwierdzone przez sąd i poparło go ponad trzy tysiące wierzycieli (98 proc. głosów za). Na mocy tego układu spółka ma spłacać swoje długi do 2028 roku. W piśmie czytamy, że Capitea wypłaca ludziom pieniądze "nawet szybciej niż pierwotnie zakładano, i już w grudniu 2020 r. dokonała przyspieszonych (odpowiednio o 10 i 15 miesięcy) wypłat".
"Była próba korupcji"
W zapowiedzi filmu Latkowskiego pada też pytanie "Czy Polska jest rajem dla banksterów?". Tymczasem pierwszy akt oskarżenia ws. afery trafił do sądu już jesienią zeszłego roku. Na ławie oskarżonych zasiada w sumie 16 osób, w tym eksprezes GetBack Konrad K. oraz członkowie zarządu Idea Banku.
Zarzuty w tej sprawie ciążą także na Leszku Czarneckim, do niedawna jednym z najbogatszych Polaków. "W związku ze śledztwem zabezpieczono kwotę 400 mln zł, w tym kosztowności, biżuterię, nieruchomości, papiery wartościowe i środki na rachunkach bankowych" – czytamy w komunikacie prokuratury.
TVP w odpowiedzi na nasze pytania zasłania się tajemnicą i nie chce odpowiedzieć, czy Latkowski będzie mógł liczyć na to, że Telewizja pokryje koszty ewentualnych procesów w związku z nowym filmem. "Szczegóły dotyczące realizacji filmu również objęte są tajemnicą przedsiębiorstwa. Dodatkowo ich ujawnianie osłabiałoby pozycję TVP na rynku medialnym oraz uderzałoby w fundamenty dobrej współpracy z kontrahentami". Na razie do sądu nie wpłynął jeszcze żaden pozew w tej sprawie.
Sam Latkowski w odpowiedzi na nasze pytania dotyczące GetBack – tak samo jak w przypadku kwestii Zatoki Sztuki – twierdzi, że był adresatem propozycji korupcyjnej i gróźb.
Z czyjej strony? Nie wiadomo, podobno będzie to jeden z wątków reportażu. "W sprawie filmu o GetBacku była próba korupcji, ale niestety ze strony ludzi, którzy są pod parasolem ochronnym. Ale o tym wszystko w filmie (…). Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem pracować nad filmem ‘Wszystkie chwyty dozwolone. Afera GetBack’, towarzyszy mi zastraszanie prawnikami; doświadczam czegoś, o czym ostatnio ‘Gazeta Wyborcza’ mówi wprost, SLAPP. Do tego dochodzi zastraszanie moich rozmówców (…). A firma, która uważa, że ‘nic nie musi’, i związane z nią osoby twierdzą, że mają parasol ochronny" – czytamy w jego odpowiedziach.
TVP usunie wątek Morawieckiego?
To nie pierwszy raz, gdy Sylwester Latkowski zajmuje się aferą GetBack. W 2018 roku wydał pierwsze i jak dotąd jedyne wydanie internetowego magazynu śledczego "Konfrontacja". Ukazał się tam artykuł poświęcony aresztowaniu jednego z bohaterów afery GetBack Piotra Osieckiego zatytułowany "Jak potrafi niszczyć państwo?"
Z tekstu wynika, że instytucje państwa ws. afery GetBack działały "dla poklasku i na polityczne zlecenie" a główny bohater afery "Konrad K. szukał wsparcia u premiera Morawieckiego". Tekst nie zawierał wersji wydarzeń innych zaangażowanych w tę sprawę. Przedstawiał jedynie wersję Piotra Osieckiego.
Czy te wątki znajdą się filmie TVP? "Nie żądaj, bym teraz ogłaszał wyniki mojego dziennikarskiego śledztwa" – ucina Latkowski.
Pierwszy akt oskarżenia w sprawie afery został skierowany do Sądu Okręgowego w Warszawie w październiku 2020 r.
Zarzuty usłyszało 16 osób: były prezes GetBack S.A. - Konrad K., byli prezesi Idea Banku S.A - Jarosław A. i Tobiasz, B., byli członkowie zarządu banku Dariusz M. i Małgorzata Sz., a także menadżerowie i radcy prawni banku, prezesi współpracujących z nim domów maklerskich i spółek świadczących fikcyjne usługi oraz prezes i dyrektor rozwoju jednego z funduszy inwestycyjnych.