Fala kulminacyjna przeszła przez Kłodzko
Fala kulminacyjna, która w nocy przeszła przez
Kłodzko, nie wyrządziła większych szkód. Woda w Nysie Kłodzkiej
zaczęła już opadać. W osiemnastu miejscach nadal przekroczone są
stany alarmowe, jednak sytuacja na dolnośląskich rzekach
stabilizuje się.
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 10:31
W Krosnowicach pod Kłodzkiem w nocy konieczna była ewakuacja kilkudziesięciu osób.
Fala wezbraniowa w Kłodzku miała 470 cm, a byliśmy przygotowani na 520. Już o godz. 5 rano woda opadła do 320 cm. Wciąż utrzymywany jest stan alarmowy, ale np. w Bystrzycy Kłodzkiej i Międzylesiu są już tylko ostrzegawcze. Dziś nie będzie już opadów ciągłych. Jeżeli wystąpią, to przelotne - powiedział Dawid Linka z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu.
Woda opada też w rzekach Kotliny Jeleniogórskiej: Kamiennej, Bobrze i Kwisie. Największe zagrożenie już minęło, jednak straty materialne są ogromne. W regionie uszkodzone są kilometry dróg, zerwane mosty, kładki; wiele domów zostało podmytych. Szacowanie strat dopiero się zacznie, ale już mówi się, że będą wielomilionowe. Najpoważniejsze zniszczenia dotknęły podjeleniogórskie Piechowice.
Dopływ do dolnośląskich zbiorników retencyjnych znacznie się zmniejszył. M.in. opanowano sytuację na tamie w Lubachowie w powiecie wałbrzyskim.