Ewakuacja na Kapitolu po fałszywym alarmie
Budynki Sądu Najwyższego i
Kongresu USA w Waszyngtonie zostały w środę wieczorem na krótko
ewakuowane przez siły bezpieczeństwa, po alarmie, który okazał się
fałszywy - wyjaśnili rzecznicy sądu i specjalnej policji,
działającej na waszyngtońskim Kapitolu.
10.06.2004 | aktual.: 10.06.2004 10:13
Alarm spowodowało pojawienie się na niebie niewielkiego samolotu, który wtargnął w strefę zakazu lotów. Wzbudziło to zaniepokojenie służb specjalnych, reagujących szczególnie czujnie ze względu na odbywające się w USA dwa duże wydarzenia - państwowy pogrzeb zmarłego w sobotę byłego prezydenta USA Ronalda Reagana oraz odbywające się wprawdzie w znacznej odległości od Waszyngtonu, ale za to na najwyższym światowym szczeblu doroczne spotkanie szefów państw i rządów ośmiu czołowych potęg światowych, wchodzących w skład grupy G8.
Incydent nastąpił na dwie godziny przed spodziewanym przywiezieniem na Kapitol ciała Ronalda Reagana. Sygnały alarmowe usłyszały tłumy osób, które przybyły w okolice Kapitolu, oczekując na mające się wkrótce rozpocząć uroczystości pogrzebowe.
Alarm został odwołany bardzo szybko, gdy nieporozumienie wyjaśniło się. Później okazało się, że dwusilnikowy, turbośmigłowy samolot, który wtargnął na chwilę w strefę zakazaną, wiózł gubernatora stanu Kentucky Ernie Fletchera. Z powodów technicznych jego pilot miał trudności z nadaniem specjalnych elektronicznych sygnałow identyfikacyjnych, które umożliwiały przelot przez strefę bez wzbudzania alarmu.
Na czas pogrzebu zmarłego w wieku 93 lat, 40. prezydenta Stanów Zjednoczonych, przygotowano w Waszyngtonie nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w obawie przed zamachami terrorystycznymi.
Rozkaz ewakuacji kluczowych budynków wydano w chwili, gdy jumbo jet wiozący ciało Reagana zaczął już zbliżać się do należącej do amerykańskich sił powietrznych bazy Andrews niedaleko od Waszyngtonu.