Ewa Kopacz walczy o miejsce na liście do PE. Do końca chce Warszawy

Struktury Platformy Obywatelskiej zesłały właśnie do partyjnej centrali propozycje list wyborczych do Parlamentu Europejskiego – dowiaduje się WP. Do ostatniej chwili trwa spór o miejsce startu Ewy Kopacz.

Ewa Kopacz walczy o miejsce na liście do PE. Do końca chce Warszawy
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Michał Wróblewski

11.03.2019 | aktual.: 13.03.2019 15:23

– W tym tygodniu ostateczna decyzja. Ale na 99 proc. Warszawa – tak o starcie w wyborach byłej premier mówi osoba znająca kulisy partyjnych układanek w PO.

Inna dodaje: – Jednak skończy się na Poznaniu. Ewa będzie mieć tu lidera.

Członek zarządu partii Robert Tyszkiewicz: – To wybór premier Kopacz. Miejsce drugie w Warszawie czeka, również miejsce pierwsze w Poznaniu.

Fakty dokonane

Problem z Kopacz Platforma – a właściwie lider tej partii – ma od dawna. Była szefowa rządu, która w wyborach do Sejmu w 2015 r. uzyskała rekordowy wynik w Warszawie (230 tys. głosów), miałaby – zgodnie z pierwotnym zalożeniem władz Platformy – w wyborach do PE wystartować z Wielkopolski. Wcześniej mówiono też o Gdańsku, a niektórzy widzieli Kopacz nawet... na liście w Krakowie.

– Tyle że ona czuje się związana z Mazowszem i nie chce być spadochroniarzem. Start z innego miejsca, niż Warszawa, byłby policzkiem dla niej – mówi nam polityk PO.

Jak jednak słyszymy, mimo że nie jest to jeszcze przesądzone, Kopacz miała do końca walczyć o miejsce na liście w stolicy. Choć jeszcze kilka dni temu widniała na "jedynce" listy w Wielkopolsce (przed Leszkiem Millerem, który miałby być "dwójką" w Poznaniu). Spotkała się – jak słyszymy – z Grzegorzem Schetyną w tej sprawie przed weekendem. Kolejna rozmowa jest planowana, a każdy wariant – w grze. W piątek odbędzie się zarząd PO. Temat? Listy wyborcze.

– Jestem posłem tu, z Warszawy. Jestem też osobą, która ma tu swoje biuro, tu rozmawia z warszawiakami. W życiu prywatnym, jak i w polityce zawsze staram się być lojalna, bo to się opłaca, więc chcę być lojalna w stosunku do moich wyborców sprzed trzech lat – przekonuje Ewa Kopacz.

– Postawiła Schetynę przed faktem dokonanym – komentuje polityk Platformy.

Teraz listy do Parlamentu Europejskiego są zatwierdzane jeszcze przez zarząd PO. – Wszystko się może wydarzyć – twierdzą nasi rozmówcy.

Zbyt ciasno w stolicy

Miejsca dla byłej premier szukano od miesięcy. Pod koniec ubiegłego roku mowa była o Warszawie, jako najbardziej naturalnym miejscu.

– Sytuacja zmieniła się po tym, jak Robert Biedroń zapowiedział start swojego ugrupowania w wyborach do PE. Ma być jedynką na listach wyborczych w Warszawie. W stolicy zabierze sporo głosów, na które liczyła właśnie Ewa Kopacz jako kandydatka Platformy – mówił nam polityk zbliżony do kierownictwa PO.

Inny dodaje: – Tu może być już po prostu za ciasno. I tak niewielu jest zadowolonych, że z "jedynki" Koalicji Obywatelskiej startuje Włodzimierz Cimoszewicz.

Rozmówcy z PO wskazują, że dziwi ich opór Kopacz przed innym regionem, niż Warszawa. – W Poznaniu zrobiłaby świetny wynik. W Warszawie bano się wystawić nawet Bronisława Komorowskiego. Schetyna uratował go przed miazgą – słyszymy.

W grę w przypadku Kopacz kilka miesięcy temu wchodziło nawet Pomorze, bastion PO. Tam jednak numerem jeden jest Janusz Lewandowski. Grzegorzowi Schetynie zależy także, aby z pomorskiej listy wystartowała Magdalena Adamowicz. Wdowa po zmarłym prezydencie Pawle Adamowiczu póki co jednak nie złożyła publicznej deklaracji, czy zamierza zaangażować się w politykę.

Kilka dni temu Schetyna zapowiedział, że "chciałby walczyć o parytet na listach". – Tak, żeby ze 130 miejsc na listach 65 zajęły kobiety. To by było coś wielkiego – przekonywał lider PO.

Mówiąc o układaniu list wyborczych wskazał, że trwają rozmowy, a konkretów należy się spodziewać w tym tygodniu. Z kolei zatwierdzająca listy ostatecznie Rada Krajowa PO planowana jest na 23 marca.

Zobacz także
Komentarze (421)