ŚwiatEwa Kopacz: Polska pomoże Węgrom w zabezpieczeniu granicy

Ewa Kopacz: Polska pomoże Węgrom w zabezpieczeniu granicy

Premier Ewa Kopacz potwierdziła po szczycie UE w Brukseli, że Polska udzieli pomocy Węgrom w zabezpieczeniu granicy z Serbią, przez którą do UE przedostają się uchodźcy. Na Węgry wysłany zostanie sprzęt i grupa funkcjonariuszy polskiej straży granicznej.

- Wysyłamy tam pięć bardzo specjalistycznych samochodów z noktowizorami, ze sprzętem, który będzie pozwalał całą tę granicę obserwować. (...) Oprócz tego wysyłamy kilka mniej specjalistycznych samochodów i około 70 przedstawicieli służby granicznej - powiedziała Kopacz dziennikarzom.

Według polskiej premier pomocy Węgrom w ochronie granicy udzielą też Słowacja i Czechy. Kopacz dodała również, że Polska gotowa jest uczestniczyć we wzmocnieniu unijnej agencji zarządzania granicami Frontex. Jak poinformowała, do tej pory Polska oddała do dyspozycji agencji jeden samolot i jeden śmigłowiec oraz łącznie około 40 osób. - Jesteśmy gotowi wysłać kolejne 40 osób - powiedziała Kopacz.

Wcześniej w czwartek źródła dyplomatyczne poinformowały, że decyzję o wsparciu Węgier w ochronie granicy z Serbią potwierdzono na spotkaniu premierów państw Grupy Wyszehradzkiej. Polscy strażnicy graniczni będą pełnić rolę wspierającą - czyli obserwować i patrolować, w patrolach mieszanych, zieloną granicę. Nie mają podejmować bezpośrednich interwencji. Koszty ma pokrywać strona węgierska.

Głównym tematem zakończonego w nocy z czwartku na piątek szczytu Unii Europejskiej był kryzys związany z napływem uchodźców.

Kopacz potwierdziła, że niektórzy przywódcy próbowali umieścić w dokumencie końcowym ze spotkania zapis odnoszący się do propozycji ustanowienia stałego mechanizmu podziału uchodźców między kraje unijne, któremu sprzeciwia się m.in. Polska. Ostatecznie zapisu takiego nie przyjęto.

- Była taka próba, ale trwało to bardzo krótko. Skupiliśmy się przede wszystkim na tym, by uwzględnić w dokumencie końcowym kompleksowe działania, ustalone trzy tygodnie temu na nieformalnej Radzie, czyli przede wszystkim ochronę granic zewnętrznych UE, współpracę z krajami trzecimi i tworzenie hotspotów (punktów rejestracji - przyp. red.) w krajach, do których uchodźcy docierają w pierwszej kolejności - powiedziała Kopacz.

Dodała, że zdecydowanie więcej państw, niż tylko cztery kraje Grupy Wyszehradzkiej są zdania, iż rozmieszczenie uchodźców powinno być oparte przede wszystkim o "dobrowolne deklaracje" państw przyjmujących. - Możliwości i logistyczne i finansowe krajów powinny odgrywać szczególną rolę, oczywiście zachowując to co najcenniejsze, czyli solidarność w Unii Europejskiej - podkreśliła Kopacz.

Według źródeł unijnych zapisu odnoszącego się do propozycji stałego mechanizmu rozdzielania uchodźców chciało kilka krajów, na czele z Niemcami i Szwecją. Według propozycji Komisji Europejskiej taki mechanizm mógłby być automatycznie uruchamiany w razie nagłego i dużego napływu imigrantów do jednego lub kilku krajów Unii.

Jak poinformowała polska premier, na czwartkowym szczycie położono największy nacisk na współpracę z krajami trzecimi w sprawie migracji, przede wszystkim z Turcją która jest głównym krajem tranzytu uchodźców i sama przyjęła ponad 2 miliony uciekinierów z Syrii.

W ocenie Kopacz relacje Komisji Europejskiej z negocjacji z Turcją w sprawie współpracy w dziedzinie migracji "raczej każą myśleć pozytywnie", że Turcja nie tylko będzie wspierać uciekinierów z Syrii, ale być może gotowa będzie przyjmować z powrotem tych uchodźców, którzy przez Turcję wyjechali do krajów unijnych.

Pytana o polską dyskusje na temat kryzysu uchodźczego premier skrytykowała niedawną wypowiedź szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat uchodźców. - To był wstyd. Wiele osób mówiło o tym. Powiem szczerze, że byłam w trochę trudnej sytuacji, bo musiałam się wstydzić za te słowa. I musiałam to tłumaczyć tylko jednym: Polacy naprawdę są solidarni, Polacy są wrażliwi, potrafią się w takich sytuacjach zachować bardzo odpowiedzialnie - powiedziała Kopacz. - Nie przepraszałam za te słowa, bo to słowa pana Kaczyńskiego, więc mam nadzieję, że pan Kaczyński przeprosi - dodała.

W poniedziałkowym wystąpieniu w Makowie Mazowieckim Kaczyński odniósł się do publikacji tygodnika "wSieci" o tym, jakoby rząd zgodził się by, do Polski trafiło 100 tys. islamskich imigrantów. Powiedział, że nie wie, czy to jest prawda, ale wie "o jakich liczbach się mówi jeżeli chodzi o ilość tych, którzy się mają w Europie znaleźć w niedługim czasie, albo już się w Europie znaleźli". I w związku z tym - zaznaczył Kaczyński - są pytania do premier, szefowej MSW, ale również do minister zdrowia, "bo to są także kwestie związane z różnego rodzaju niebezpieczeństwami w tej sferze".

- Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach. No i są pewne przecież różnice związane z geografią - różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. Sprawdzić trzeba, dlatego minister zdrowia powinien wyjaśnić jak w tej chwili naprawdę to wygląda, bo z tego co my wiemy, z tego, co wiedzą nasi działacze (...) to to wygląda bardzo niedobrze - mówił Kaczyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)