Ewa Kopacz: osoby przebywające w sejmie są bezpieczne
Pracujący i przebywający w sejmie mogą czuć się bezpiecznie - zapewniła marszałek Ewa Kopacz, odnosząc się do udaremnionego zamachu na konstytucyjne organy władzy. Prokuratura i służby zdały egzamin celująco - oceniła.
Marszałek poinformowała, że natychmiast po konferencji prokuratury i ABW poleciła zweryfikować, czy procedury bezpieczeństwa obowiązujące w Sejmie są wystarczające.
Kopacz oceniła, że udaremniona próba zamachu była testem, który służby i prokuratura "zdały celująco". - Państwo zdało egzamin na celująco w tej konkretnej sprawie - powiedziała.
Przyznała, że o sprawie dowiedziała się dziś.
Podkreśliła, że rozmawiała z szefem kancelarii sejmu, szefem straży marszałkowskiej oraz szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem m.in. na temat audytu, który był przeprowadzony przez policję i inne służby, takie jak straż pożarna, w 2010 roku i - jak się wyraziła - dał wskazówki, jak należy chronić sejm.
- Stwierdzili jedno: procedury są wystarczające. Ci, którzy tu pracują, przechodzą, przebywają, mogą czuć się tu bezpiecznie - zaznaczyła marszałek sejmu.
Kopacz była też pytana, czy w audycie z 2010 r. albo podobnych dokumentach nie było wskazań np. ze strony policji czy MSW dotyczących jakichś elementów bezpieczeństwa sejmu, które można by było poprawić.
- Audyt odbył się w 2010 roku. Teraz mamy koniec 2012. Nawet jeśli jakiekolwiek wskazówki były, to one już do końca tego roku zostały zrealizowane. Po to robimy audyt, żeby wiedzieć, jak doskonalej chronić ludzi pracujących w tym budynku i odwiedzających ten budynek - powiedziała.
Dziennikarze pytali też marszałek o to, czy uważa za potrzebne ogrodzenie sejmu. - Dla bezpieczeństwa mamy straż marszałkowską, szlabany, procedury, kamery, dokładną kontrolę. To jest coś, co daje bezpieczeństwo. Proszę wyobrazić sobie mur. Każdy mur jest do przeskoczenia. Takie miejsce jak parlament powinien, mimo wszystko, mieć charakter kontaktu z wyborcami, a nie odgrodzonej twierdzy - podkreśliła Kopacz.
Krakowska prokuratura apelacyjna i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowały, że 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przygotowywał zamach bombowy na prezydenta i premiera w sejmie. Jego motywy były nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.
Poinformowano, że śledztwo w sprawie wszczęto 5 listopada, w całej Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc. - W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch - powiedział prok. Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Podejrzany "wchodził w porozumienie z innymi osobami i próbował zorganizować grupę zbrojną".