PolitykaEwa Kopacz: nie można odwołać referendum, nie można też dopisać pytań

Ewa Kopacz: nie można odwołać referendum, nie można też dopisać pytań

Premier Ewa Kopacz jest zdania, że do zarządzonego na 6 września referendum nie można dopisać kolejnych pytań. Nie można go także odwołać. Jak podkreśliła, takie są opinie konstytucjonalistów.

Ewa Kopacz: nie można odwołać referendum, nie można też dopisać pytań
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

O referendum 6 września Kopacz pytana była podczas briefingu w miejscowości Powidz (Wielkopolska), gdzie odwiedzała 33. Bazę Lotnictwa Transportowego.

Zdaniem premier, nie jest możliwe ani dopisanie pytań do referendum zarządzonego na 6 września, ani jego odwołanie. - Jeśli ktokolwiek ma pomysł na nowe pytania w referendum, musiałoby to być kolejne referendum - podkreśliła.

Jak zaznaczyła szefowa rządu, z opinii konstytucjonalistów wynika, że "byłoby bardzo trudno, by to drugie referendum, jeśli do niego by doszło, odbyło się w tym samym dniu". Niezachowany jest termin 40 dni na konsultacje - zauważyła Kopacz.

Gdyby taka była wola prezydenta Andrzeja Dudy, to referendum mogłoby się odbyć, ale w innym terminie, jako odrębne referendum - stwierdziła premier.

6 września zgodnie z inicjatywą prezydenta Komorowskiego Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".

PiS chce zmian w referendum

PiS chce, by do referendum, które ma się odbyć 6 września dopisać trzy pytania: "Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?", "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe", "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".

PiS ma ekspertyzy, z których wynika, że prezydent może zmienić postanowienie ws. zarządzenia referendum ogólnokrajowego, szczególnie uzupełnić o dodatkowe pytania dot. kluczowych z punktu widzenia obywateli spraw, może też postanowienie uchylić.

Tymczasem konstytucjonaliści uważają, że dopisanie dodatkowych pytań do wrześniowego referendum jest niemożliwe. Tylko zdaniem prof. Marka Chmaja byłoby to możliwe, za zgodą Senatu, jednak jest już na to za późno.

"Sprawą spotu PiS powinna zająć się PKW"

Na czwartkowej konferencji premier Kopacz odniosła się także do zarzutów stawianych przez posłów PO, iż najnowszy spot PiS narusza kodeks wyborczy, ponieważ "nie ma związku z kampanią referendalną". Kopacz stwierdziła, że sprawą powinna zająć się PKW.

- Referendum, które zostało ogłoszone, ma trzy konkretne pytania. Natomiast spot, który prezentuje Prawo i Sprawiedliwość dotyczy pytań, których w tym referendum nie ma - podkreśliła. - Więc jak można zaliczyć tę kampanię do referendalnej, skoro dotyczy ona pytań, których nie ma w referendum? Na to pytanie niewątpliwie musi odpowiedzieć Państwowa Komisja Wyborcza - oceniła.

W spocie PiS występuje kandydatka tej partii na premiera Beata Szydło, która mówi, że Polacy mają prawo decydować o swoim państwie, o swojej pracy, o przyszłości swoich dzieci. Dodaje, że zwróciła się do prezydenta o dopisanie pytań do wrześniowego referendum.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1012)