Europoseł Samoobrony Ryszard Czarnecki udaje się na Białoruś
Europoseł Samoobrony Ryszard Czarnecki poinformował, że w sobotę wyjeżdża na niedzielne wybory prezydenckie na Białorusi. Europarlamentarzysta ma nadzieję, że zostanie wpuszczony do tego kraju i będzie mógł obserwować wybory.
16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 16:33
Czarnecki jest członkiem 7-osobowej delegacji ad hoc Parlamentu Europejskiego, która wybierała się na Białoruś, aby obserwować przebieg wyborów prezydenckich. W jej skład miało wejść siedmiu posłów z różnych krajów, reprezentujących wszystkie frakcje polityczne PE, w tym trzech Polaków - oprócz Czarneckiego, Bogdan Klich (PO) i Barbara Kudrycka (PO).
W poniedziałek Klich poinformował jednak, że białoruskie MSZ odmówiło wydania wiz wjazdowych siedmiu eurodeputowanym PE. "Wszelkie próby wjazdu na Białoruś przedstawicieli PE będą traktowane jako prowokacja i będą udaremniane na granicy Białorusi" - czytamy w liście podpisanym przez wiceministra spraw zagranicznych Białorusi Alaksandra Hierasimienkę.
Decyzję o odmowie wiz uzasadniono tym, że europosłowie nie mogą być obserwatorami białoruskich wyborów, ponieważ europarlament nie uznaje obecnego parlamentu białoruskiego. W liście podkreślono, że Mińsk zgodził się na przyjęcie misji obserwacyjnej OBWE i nie ma takich zobowiązań w stosunku do UE i Parlamentu Europejskiego.
Jeśli nie zostanę wpuszczony, będzie to oznaczało, że obecne władze Białorusi rzeczywiście mają coś do ukrycia - powiedział Czarnecki. Jak dodał, jego wyjazd, to "wyraz solidarność z wolnościowymi dążeniami narodu białoruskiego".
Czarnecki zapewnił, że jego wyjazd jest uzgodniony z szefem delegacji PE Bogdanem Klichem. Klich powiedział, że członkowie zespołu uzgodnili, że każdy z nich może próbować dostać się na Białoruś na własną rękę. Ale to będzie tylko demonstracja polityczna, bo na sto procent, europosłowie nie zostaną wpuszczeni na Białoruś - ocenił.