PolitykaEuroposeł Piotr Borys przesłuchany przez prokuraturę ws. wyborów w PO

Europoseł Piotr Borys przesłuchany przez prokuraturę ws. wyborów w PO

Europoseł PO Piotr Borys został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy ws. doniesienia o nieprawidłowościach podczas wyborów władz dolnośląskiej Platformy. Prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie.

04.11.2013 | aktual.: 04.11.2013 15:59

W zeszłym tygodniu Borys złożył doniesienie do legnickiej prokuratury w sprawie nieprawidłowości podczas wyborów władz dolnośląskiej Platformy. Podkreślił wówczas, że "po doniesieniach medialnych i oświadczeniu działacza PO Edwarda Klimka", złożenie doniesienia do prokuratury było jego obowiązkiem.

Rzeczniczka legnickiej prokuratury Lilianna Łukasiewicz poinformowała, że Borys został przesłuchany przez prokuratora. - Wkrótce w tej sprawie zostaną również przesłuchani m.in. posłowie PO Norbert Wojnarowski i Michał Jaros oraz działacze tej partii Edward Klimek i Paweł Frost - mówiła prokurator.

Borys, który jest szefem lubińskich struktur PO, zwrócił się do prokuratury po tym, gdy ujawnione zostały nagrania rozmów kilku dolnośląskich działaczy PO prowadzonych przed wyborami władz regionu. "Newsweek" ujawnił nagranie według którego poseł Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu Platformy rywalizował z Grzegorzem Schetyną.

Później "Newsweek" poinformował, że dotarł do oświadczenia Klimki, w którym działacz PO twierdzi, że Wojnarowski poprosił o rozmowę z nim, i że po godzinie od spotkania z posłem zadzwonił do niego jeden z wiceprezesów KGHM. Klimka ocenia, że samo spotkanie miało na celu zaproponowanie mu pracy, ale "z sugestią odpowiedniego głosowania". Jak podkreśla, wcześniej przez rok Wojnarowski nie kontaktował się z nim w ogóle.

"Newsweek" opublikował następnie kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Według "Newsweeka" delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Schetyny.

Legnicka prokuratora prowadzi łączne postępowanie sprawdzające, o którym zdecydowano zarówno po doniesieniach medialnych, jak i zawiadomieniu złożonym osobiście przez Borysa. Śledczy mają 30 dni na decyzję, czy zostanie wszczęte dochodzenie w tej sprawie.

- Postępowanie sprawdzające toczy się w związku z artykułem 230 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli chodzi o ustalenie, czy mogło dojść do obietnicy korzyści majątkowych lub osobistych w zamian za odpowiednie głosowanie podczas wyborów - wyjaśniła Łukasiewicz.

W konsekwencji upublicznienia nagrań Zarząd Krajowy PO zdecydował w ubiegłym tygodniu, że nie będzie powtórnych wyborów władz PO na Dolnym Śląsku; jednomyślnie zawiesił też na trzy miesiące w prawach członków partii zarówno osoby, które nagrały rozmowy ujawnione przez "Newsweek", jak i te, które zostały nagrane.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)