Europejska stolica sparaliżowana. A zaczęło się od... bójki
Spontaniczny strajk w Brukseli, który rozpoczął się od bójki, sparaliżował komunikację miejską. Akcję zorganizowali pracownicy metra w proteście przeciwko niewystarczającym środkom bezpieczeństwa. Przyłączyli się do nich także kierowcy autobusów miejskich i tramwajów.
15.02.2011 | aktual.: 15.02.2011 16:00
Strajk zorganizowano po północy, gdy na jednej ze stacji metra motorniczy został pobity przez pasażera. W bójce ucierpiał też pracownik ochrony. Związkowcy pracujący w brukselskim metrze mówią, że od dawna prosili policję o poprawę zabezpieczeń. W związku z brakiem reakcji przerwali w proteście pracę, ku niezadowoleniu pasażerów. Wielu z nich spóźniło się do pracy, na drogach utworzyły się korki, a zamówienie taksówki było niemożliwe.
Nie wiadomo, jak długo potrwa strajk. Wszystko zależy od spotkania przedstawicieli związków zawodowych z zarządem metra oraz dyrekcją komunikacji miejskiej. Związkowcy chcą gwarancji, że środki bezpieczeństwa będą zapewnione.
Rosnąca przestępczość w belgijskiej stolicy jest od wielu miesięcy tematem numer jeden. W ubiegłym roku w Brukseli doszło do wielu napadów, między innymi na europosłów i pracowników unijnych instytucji. Niektóre dane mówią o przestępstwach dokonywanych średnio co pół minuty.