Europarlament zabiera Marine Le Pen fundusze. Kara za nadużycia
Niemal 300 tys. euro z unijnego funduszu musi zwrócić Marine Le Pen. Parlament Europejski uznał, że liderka francuskiego Frontu Narodowego niewłaściwie wykorzystała środki podczas finansowania działań swojej partii.
Decyzję ws. Le Pen podjął Sąd Ogólny UE, który jest częścią Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - poinformowała Gabriela Galindo z POLITICO. O oddanie funduszy wnosili wcześniej przedstawiciele PE. Skrajnie prawicowej francuskiej eurodeputowanej zarzucono niewłaściwe wydatkowanie pieniędzy na pensję asystenta parlamentarnego. Chodzi o okres sześciu lat od 2010 roku.
Na trop nieprawidłowości wpadli kontrolerzy z Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) już dwa lata temu - przypomina Galindo. PE nakazał Le Pen zwrot prawie 300 tys. euro, twierdząc, że nie ma dowodów na faktycznie wykonaną pracę przez rzekomego asystenta.
Eurodeputowana nie zastosowała się do tej decyzji. Podobnie zachwali się także inni posłowie do PE z Frontu Narodowego, bo kłopoty liderki ugrupowania wcale nie są pierwszymi. Sąd Ogólny nakazał już zwrot pieniędzy m.in. europosłance Mylène Troszczynski oraz ojcu Le Pen.
Zobacz także: Petru do Hofmana: Miłość jest ważniejsza niż polityka
OLAF ws. Solidarnej Polski
Warto przypomnieć, że OLAF sprawdza też wydatki partii Zbigniewa Ziobro z 2013 r. Sprawa dotyczy ok. 40 tys. euro z unijnych funduszy, które miały trafić na konwencję wyborczą Solidarnej Polski.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi też polska prokuratura. Sprawdzane są fundusze przekazane przez frakcję MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji) w PE na zorganizowanie konferencji klimatycznej na kilkaset osób w Krakowie. Tymczasem była to konwencja wyborcza Solidarnej Polski pt. "Nowe państwo, nowa konstytucja", a przemawiali tam Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl