"Eureko jest w porządku"
Eureko nie brało udziału w żadnych
nieprawidłowościach, jakie mogły wystąpić w procesie prywatyzacji
PZU, zawsze też przestrzegało zasad prywatyzacji określonych przez
Skarb Państwa - napisał wiceprezes Eureko Ernst Jansen w liście do
przewodniczącego komisji śledczej ds. PZU.
5 listopada 1999 roku została zawarta umowa prywatyzacyjna PZU. 30% akcji PZU kupiło konsorcjum BIG Banku Gdańskiego (obecnie Bank Millennium)
i holenderskiej spółki Eureko. W 2001 r. zostały zawarte aneksy do umowy prywatyzacyjnej, na podstawie których Eureko miało dokupić kolejne 21% akcji PZU. W 2002 r. roku rząd postanowił jednak zachować kontrolę nad PZU. Od 2004 r. przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie toczy się sprawa wniesiona przez Eureko przeciwko polskiemu Skarbowi Państwa.
Jansen przypomniał w liście, że w marcu 2004 złożył prośbę o przesłuchanie przed komisją. Ponieważ nie otrzymał odpowiedzi zdecydował się przesłać streszczenie oświadczenia, które chciał przed nia złożyć.
Zdaniem Jansena, proces prywatyzacji PZU był przez cały czas kontrolowany przez Skarb Państwa. Jak podkreślił, Eureko zawsze było w pełni przejrzyste w kontaktach ze Skarbem Państwa i z innymi zaangażowanymi organami administracji państwowej.
Według Jansena, Eureko nigdy nie było pewne wygranej w procesie prywatyzacji PZU. Jego zdaniem, wygrało, ponieważ złożyło najwyższą ofertę i dlatego, że Skarb Państwa był zadowolony z udzielonych przez Eureko zobowiązań dotyczących rozwoju PZU.
Według Jansena Eureko "od początku jasno stawiało sprawę", iż sfinansuje ofertę kupna akcji PZU zwiększając swój kapitał zakładowy za pomocą swoich akcjonariuszy. "Zarzut, że Eureko nie sfinansowałoby zakupu pakietu 20% akcji PZU ze środków własnych jest po prostu nieprawdą" - czytamy w liście.
Zdaniem Jansena, Skarb Państwa był całkowicie świadomy faktu, że Eureko zwiększy swój kapitał dzięki pieniądzom akcjonariuszy. Podkreślił, że akcjonariusze Eureko sfinansowali podwyższenie kapitału własnego przed zamknięciem przez Eureko transakcji ze Skarbem Państwa.
"Wyrażana sugestia, że konsorcjum zostało stworzone, aby uciec od konieczności uzyskania zezwoleń władz polskich jest całkowicie niedorzeczna. 19 listopada 1999 roku Eureko uzyskało zgodę Ministerstwa Finansów, które w tamtym okresie było odpowiedzialne za jej wydanie, na posiadanie ponad 25% akcji PZU" - czytamy w liście Jansena.
Jansen tłumaczy też niejasności, jakie powstały w toku prac komisji śledczej, w sprawie daty zamknięcia transakcji między Eureko a Skarbem Państwa. Jak poinformował, tuż przed podpisaniem umowy w 5 listopada 1999 roku, data zamknięcia transakcji została przesunięta z 15 listopada na 10 listopada 1999, tylko dlatego, że Eureko wcześniej zdobyło odpowiednią kwotę w złotych.
"Odbyło się to z korzyścią dla Skarbu Państwa. Nie rozumiem całego szumu wokół tej drobnej, uzgodnionej przez strony, technicznej zmiany umowy. Transakcja została zamknięta, środki zostały wpłacone, akcje zostały przekazane, więc gdzie tu jest problem?" - pyta Jansen.
Wiceprezes Eureko wyjaśnił też, że struktura, w której akcje PZU posiadał BIG BG Inwestycje, a nie bezpośrednio BIG BG została wynegocjowana w umowie i zweryfikowana przez odpowiednie organy nadzoru bankowego. W ocenie posłów z komisji śledczej, posiadanie akcji przez BIG BG Inwestycje, a nie BIG BG było złamaniem lub obejściem prawa bankowego.
Według Jansena, Eureko próbowało wypracować rozsądne rozwiązanie, a jego prawa były ignorowane przez prawie wszystkich ministrów Skarbu Państwa. Zapewnił, że Eureko ma zamiar pozostać w Polsce jako długofalowy inwestor. Wyraził też nadzieję, iż będzie mógł jednak zeznawać przed komisją.