PolskaEuforia i złość. Tusk spycha Trzaskowskiego na boczny tor. Kulisy Rady Krajowej PO

Euforia i złość. Tusk spycha Trzaskowskiego na boczny tor. Kulisy Rady Krajowej PO

Euforia starej gwardii polityków Platformy Obywatelskiej i potężne rozczarowanie ludzi Rafała Trzaskowskiego wypełniały kuluary Rady Krajowej, na której Donald Tusk formalnie przejął władzę w ugrupowaniu. Koledzy z partii w nieoficjalnych rozmowach odsyłają prezydenta Warszawy do pracy w stołecznym ratuszu i zapowiadają objazd Donalda Tuska po Polsce.

Donald Tusk po Radzie Krajowej PO. Obok Borys Budka (w tle Jan Grabiec)
Donald Tusk po Radzie Krajowej PO. Obok Borys Budka (w tle Jan Grabiec)
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Dominski/REPORTER
Patryk Michalski

"Złote dziecko Platformy Obywatelskiej" - tak w ostatnich miesiącach partyjni koledzy nazywali Rafała Trzaskowskiego. Wierzyli, że to on po dobrym wyniku w wyborach prezydenckich będzie w stanie poszerzać elektorat opozycji. Czar jednak prysł.

Według zdecydowanej większości polityków PO przejęcie przywództwa przez Donalda Tuska kończy rozdział, w którym to Rafał Trzaskowski grał pierwsze skrzypce. - Teraz przede wszystkim powinien skupić się na pracy w ratuszu, jest przecież prezydentem Warszawy - mówi z uśmiechem ważny polityk PO.

To niejedyny taki głos, który było słychać po zakończeniu Rady Krajowej. Sam Trzaskowski nie wystąpił po Budce i Tusku. Nie chciał też odpowiadać na pytania dziennikarzy. Stwierdził tylko, że pozostaje wiceszefem Platformy Obywatelskiej.

Zobacz też: Donald Tusk o rządzie PiS: Wokół szaleje zaraza, a oni kombinują

Ludzie Rafała Trzaskowskiego próbowali się uśmiechać. Poza zasięgiem kamer byli jednak załamani i źli. W nieoficjalnych rozmowach nie kryli smutku i rozczarowania. - To niesprawiedliwe, że Rafał został tak potraktowany. Myślę, że jeszcze bardziej będzie się angażował w Campus Polska. Powrót Tuska nie zmienia jego ambicji i deklaracji - mimo spychania na boczny tor - mówi stronnik prezydenta Warszawy. Takie zapowiedzi nie robią jednak w partii większego wrażenia.

Powrót Donalda Tuska na fotel szefa Platformy był możliwy dzięki rezygnacji Ewy Kopacz i Bartosza Arłukowicza z funkcji wiceprzewodniczących partii. Ich miejsca zajęli Borys Budka, który po oddaniu władzy będzie wiceszefem partii oraz Donald Tusk, który w myśl statutu - jako najstarszy wiceprzewodniczący - przejął stery w partii. To jednak tylko rozwiązanie tymczasowe, bo lider ugrupowania jest wybierany przez wszystkich członków partii.

Donald Tusk może tę decyzję odwlekać - dowiaduje się Wirtualna Polska. Przede wszystkim po to, by nie rozpoczynać wewnętrznej kampanii w partii. Statut daje mu możliwość dokończenia kadencji Borysa Budki i rządzenie partią aż do stycznia 2024 roku. Gdyby zdecydował się na taki scenariusz, wybory nowego szefa PO odbyłyby się już po wyborach parlamentarnych planowanych na jesień 2023 roku.

Z naszych informacji wynika, że w najbliższych tygodniach możliwe jest przywrócenie Ewy Kopacz i Bartosza Arłukowicza do władz PO. - Trzeba byłoby zmienić statut. Bardzo prawdopodobne, że tak się stanie i będziemy mieli więcej wiceprzewodniczących - mówi nieoficjalnie polityk PO.

Po zakończeniu sobotniej Rady Krajowej Donald Tusk zapowiedział, że wyrusza w Polskę. W poniedziałek ma odwiedzić Pomorze Zachodnie. Jego współpracownicy zapowiadają, że w najbliższych miesiącach odwiedzi wszystkie województwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (980)