Etyczny kodeks dla Marcinkiewicza
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński
przekazał kandydatowi tej partii na premiera
Kazimierzowi Marcinkiewiczowi "prezydencki kodeks etyczny" swojego
autorstwa. Obaj politycy wyrazili zadowolenie z deklaracji szefa
PO Donalda Tuska, że kandydatem tego ugrupowania na wicepremiera
jest Jan Rokita.
03.10.2005 | aktual.: 03.10.2005 18:41
Kaczyński przekazując kodeks Marcinkiewiczowi podczas konferencji prasowej powiedział, że "są w nim sposoby postępowania, które, o ile będą przestrzegane, uchronią przyszły rząd przed zarzutami, które spotkały poprzednie rządy".
W kodeksie zapisano m.in., że premier i ministrowie muszą przestrzegać zasady odpowiedzialności zbiorowej. Ministrowie ponadto ponoszą odpowiedzialność za politykę, decyzje i działania swoich resortów.
Kandydat PiS na premiera podziękował Kaczyńskiemu za przekazanie mu kodeksu i zapowiedział, że będzie go wdrażać oraz zobowiąże swoich ministrów do jego przestrzegania. Odnowę państwa trzeba zaczynać od samej góry - podkreślił. Dodał, że dzięki kodeksowi można będzie zapewnić "przezroczystość działania i pełną uczciwość" rządu. Musimy zaczynać od siebie, jeśli chcemy naprawiać Polskę - zaznaczył.
Lech Kaczyński odniósł się na wstępie konferencji do wypowiedzi jego kontrkandydata w wyborach prezydenckich Tuska, który powiedział w Gdańsku m.in. że układ, w którym premier i prezydent pochodzą z jednej partii, jest niedobry dla Polski.
Jest rzeczą niedobrą, że kandydat na prezydenta w ciągu 7-8 dni zmienia zdanie - powiedział Kaczyński. Jak podkreślił, przed ogłoszeniem wyników parlamentarnych Tusk "mówił wyraźnie, że najlepiej by było, gdyby Platforma przejęła 'pełną odpowiedzialność' - obsadziła zarówno urząd premiera, jak i prezydenta".
Według niego, taka zmiana zdania "budzi niepokój". Jak ocenił, Tusk, który był m.in. "przywódcą Kongresu Liberalno- Demokratycznego, jednym z czołowych działaczy Unii Wolności" i jest przywódcą PO, "nie bardzo potrafi z tej roli (działacza partyjnego) wyjść". Kaczyński podkreślił, że PiS jest jego pierwszą partią i uważa się za działacza państwowego.
Jego zdaniem jest to jego zaletą, bo "urząd prezydenta wymaga oderwania się" od interesów związanych z działalnością partyjną. Dodał, że po wygranych wyborach wystąpi z PiS-u. "Chcę być prezydentem wszystkich, także odmiennych ode mnie przekonaniami" - oświadczył.
Marcinkiewicz powiedział, że cieszy się, że Jan Rokita jest kandydatem PO na wicepremiera. Wyraził nadzieję, że wkrótce dojdzie do jego spotkania z politykiem PO. Zanim padła deklaracja Tuska dotycząca Rokity, Marcinkiewicz wystosował do szefa Platformy list, w którym apelował, by PO wskazała swojego kandydata na wiceszefa rządu.
Z wystawienia Rokity na wicepremiera cieszy się też Lech Kaczyński. Rokita nie ma najłatwiejszego charakteru, ale chce zmieniać Polskę - ocenił kandydat PiS na prezydenta.
Przekazany Marcinkiewiczowi "Kodeks prezydencki postępowania etycznego", jak powiedział sam autor, oparty jest o wzory zachodnie i kodeks sformułowany przez angielskiego premiera Tony'ego Blaira.
Jak czytamy w kodeksie, premier i ministrowie mają m.in. "unikać przyjmowania wszelkich podarunków i gościnności, które mogłyby podważyć ich oceny lub angażować w nieprawidłowe zobowiązania". Według kodeksu, odchodzący ze stanowiska ministrowie "powinni zasięgać rady premiera odnośnie wszelkich nominacji, jakie chcieliby przyjąć w ciągu dwóch lat po odejściu".
Jak zapisano w kodeksie, ministrowie powinni tak uporządkować swoje sprawy, "by nie powstał konflikt pomiędzy ich prywatnymi interesami (finansowymi lub innymi) a ich zobowiązaniami publicznymi, a także, by nie powstało podejrzenie o obecność takiego konfliktu".