Estonia - "nowy Stalingrad"
Wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda" określiła starcia
przedstawicieli mniejszości rosyjskiej w Estonii z
policją mianem "nowego Stalingradu". Nie wykluczyła powstania
"rosyjskojęzycznej autonomii" na północnym wschodzie tego kraju.
30.04.2007 | aktual.: 30.04.2007 13:08
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamieszki-w-estonii-ws-usuniecia-pomnika-6038644799275649g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zamieszki-w-estonii-ws-usuniecia-pomnika-6038644799275649g )
Zamieszki w Estonii ws. usunięcia pomnika
"Ludzie zrozumieli, że przekroczono granice, trzeba się bić na śmierć i życie, jak w Stalingradzie" - pisze ten powiązany z Kremlem dziennik, komentując zamieszki, jakie w wybuchły w Tallinie po rozbiórce pomnika ku czci Armii Czerwonej.
"Kraj w obliczu rozłamu"
"Niewykluczone, że 10 lat temu nie wystarczyłoby im woli walki, jednak teraz czasy są inne. Rosjanie znów poczuli siłę. I nie należy oczekiwać poprawności politycznej w tych protestach" - dodaje "Komsomolskaja Prawda".
Zdaniem dziennika, "tę falę gniewu trudno będzie powstrzymać". "Protesty przerzuciły się ze stolicy na inne miasta Estonii, rośnie liczba poszkodowanych, polała się krew niewinnych ofiar. Kraj stanął w obliczu rozłamu, przy czym najbardziej niebezpiecznego - etnicznego" - zauważyła "Komsomolskaja Prawda".
Według prokremlowskiej gazety, "jeśli (estońskie) władze się nie opamiętają, to już w najbliższym czasie na porządku dziennym może stanąć problem utworzenia na północnym wschodzie Estonii rosyjskojęzycznej autonomii". "Rosjanie stanowią tam już 70% ludności, a po drugiej stronie granicy - ojczysta Rosja" - dodaje dziennik.
"Wiele zależeć będzie od stanowiska Moskwy" - zaznacza. "Dobrze, że nie milczymy. Jednak teraz potrzebne są nie zwyczajowe gromy i pioruny. Trzeba poważnie zastanowić się, jak pomóc ludowi rosyjskiemu w Estonii obronić jego Stalingrad" - konstatuje "Komsomolskaja Prawda".
"Wyrazy zrozumienia i poparcia"
W oddzielnym artykule gazeta krytykuje Unię Europejską za jej stanowisko wobec wydarzeń w Tallinie. "Od UE oczekiwano potępienia hien cmentarnych, a doczekano się 'zrozumienia'" - pisze "Komsomolskaja Prawda".
"Po demontażu Brązowego Żołnierza i zamieszkach ulicznych w Tallinie nasi politycy odwoływali się do Europy. Jakoby tylko ona jest w stanie powstrzymać te bachanalia. Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W niedzielę koordynator polityki zagranicznej UE Javier Solana zadzwonił do prezydenta Estonii Toomasa Hendrika Ilvesa, by przekazać mu wyrazy 'zrozumienia' i 'poparcia'" - wskazuje dziennik.
"Komsomolskaja Prawda" podkreśla, że "to właśnie Solana stał na czele NATO, gdy lotnictwo Sojuszu bombardowało Jugosławię. Wtedy bronił jednak albańskiej mniejszości, a teraz - jak na to wychodzi - estońskiej większości. Ot, standardy" - pisze gazeta.
"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "nie wszyscy politycy Europy podzielają poglądy Solany", a jako przykład wymienia byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, według którego "demontaż Brązowego Żołnierza obraża Rosjan, poległych w walce z faszyzmem".
Jerzy Malczyk