Estończycy: Rosja transportuje rakiety Iskander-M do obwodu kaliningradzkiego
• Portal eer.ee: broń płynie na pokładzie cywilnego statku
• Transport dotrzeć ma do portu w Bałtyjsku
• Premier Estonii: uważnie obserwujemy sytuację na Morzu Bałtyckim
"Rosja przerzuca rakiety systemu Iskander-M z Ust-Ługi w obwodzie leningradzkim do Bałtyjska w obwodzie kaliningradzkim" - informuje portal eer.ee, powołując się na źródła w rządzie Estonii. Rakiety mają płynąć na pokładzie cywilnego transportowca Ambal, który w piątek po południu znajdował się na wysokości wybrzeża Litwy.
Szef estońskiego resortu obrony Jannes Hanso nie chciał wprost potwierdzić tych ustaleń. Przyznał jednak, że rząd w Tallinie "ma powody, aby mieć oczy otwarte na to, co dzieje się w powietrzu, na wodzie i wszędzie indziej".
"Hanso nie wykluczył, że incydenty z rosyjskim samolotami, które w czwartek i piątek naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii i Finlandii, mogą mieć związek z transportem rakiet" - zauważa eer.ee, wyjaśniając, że Su-27 mogły ochraniać ładunek statku Ambal.
Premier Estonii: to alarmujące doniesienia
Do sprawy odnieśli się również prezydent i premier Estonii. - Ostatnie wydarzenia wskazują, że rosyjska "taktyka siły" dotyka także Estonii. Wszystko to jest częścią wojowniczej retoryki, jakiej nie zauważyliśmy od czasów Związku Radzieckiego. Widzimy zarówno zagrożenia jakim jest zestrzeliwanie samolotów w Syrii, jak i teraz transport tego rakiet Iskander do Kaliningradu, gdzie nie było ich wcześniej. Są one uzbrojone w rakiety jądrowe lub przynajmniej mają taka możliwość. Widzieliśmy dużą aktywność w powietrzu, naruszenia przestrzeni powietrznej, zarówno w Estonii jak i Finlandii. Myślę więc że to jest takie wymachiwanie szabelką - powiedział prezydent Toomas Hendrik Ilves.
Premier Taavi Rõivas nazwał doniesienia na temat transportu Iskanderów-M "alarmującymi". - Ciągłe agresywne działania Rosji potwierdzają konieczność zwiększenia obecności wojskowej NATO w krajach bałtyckich i w Polsce. Mogę zapewnić, że Estonia uważnie śledzi rozwój sytuacji w basenie Morza Bałtyckiego - stwierdził Rõivas.
Ćwiczą atak na Polskę?
We wtorek agencja TASS informowała, że brygada wojsk rakietowych Zachodniego Okręgu Wojskowego rosyjskich sił zbrojnych została postawiona w stan najwyższej gotowości bojowej w ramach sprawdzianu podsumowującego rok szkoleniowy 2016. Jak poinformowano, żołnierze mieli poprawić umiejętności rozmieszczania systemów rakietowych na pozycjach i przenoszenia rakiet ze środków transportu na wyrzutnie. Ostatnim etapem zajęć miało być przeprowadzenie przez kompleksy Iskander ćwiczebnego, wyprzedzającego ataku na systemy rakietowe i inne krytycznie ważne cele przeciwnika.
"Może to oznaczać, że Rosjanie ćwiczą właśnie przerzucenie systemów Iskander do obwodu kaliningradzkiego i przeprowadzenie stamtąd ataków. Ich głównym celem muszą być obiekty w Polsce, bo te w krajach bałtyckich można spokojnie dosięgnąć z właściwego terytorium Rosji" - zauważa tvn24.pl.
Rakiety balistyczne Iskander-M przeznaczone są do niszczenia celów strategicznych w odległości od 500 do 700 kilometrów. Jak podkreśla portal eer.ee, rakiety rozmieszczone w obwodzie kaliningradzkim obejmą swoim zasięgiem większą część terytorium Polski oraz południową część Finlandii. Eksperci nie wykluczają, że mogą przenosić głowice z ładunkami jądrowymi.
"Odpowiedź na tarczę"
Rosja od co najmniej od sześciu lat zapowiada rozmieszczenie Iskanderów w pobliżu polskich granic. Ma to być odpowiedź na rozbudowę w Polsce system tarczy antyrakietowej w Redzikowie i rotacyjną obecność amerykańskich rakiet Patriot. Polska armia nie dysponuje bronią, która może zniszczyć rakiety Iskander po ich wystrzeleniu.
Informacje na temat transportu Iskanderów pojawiały się w rosyjskiej i zachodniej prasie już w ubiegłym roku. Wtedy dziennikarze alarmowali, że pod przykrywką manewrów wojskowych, Rosja przerzuca do Kaliningradu zarówno Iskandery, jak i bombowce strategiczne.
Oficjalnie Moskwa nigdy nie potwierdziła tych informacji. Niezależni eksperci przypuszczają, że nowoczesne kompleksy rakietowe są przerzucane w różne części Federacji Rosyjskiej na zasadzie rotacji. Mobilne wyrzutnie pełnią dyżury bojowe przez kilka dni lub tygodni i następnie są przewożone w inne miejsce.
Incydenty z Su-27
Tymczasem estońskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało rosyjskiego ambasadora w Tallinie w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Estonii przez myśliwiec Su-27. Maszyna w piątek nad ranem przeleciała w pobliżu wyspy Vaindloo w Zatoce Fińskiej. Rosyjski samolot miał wyłączony transponder. Ambasadorowi wręczono notę protestacyjną.
W czwartek o dwukrotnym naruszeniu swojej przestrzeni powietrznej przez dwa Su-27 informował z kolei resort obrony Finlandii. - To sygnał ze strony Moskwy, że nie podoba jej się nowe porozumienie o współpracy między Helsinkami a Waszyngtonem - uważa ekspert do spraw obronności Fredrik Westerlund. Jak powiedział, "skoro zdarzyło się to dwa razy w ciągu jednej doby, to nie może to być przypadek".
Zauważył, że do podwójnego incydentu doszło tego samego dnia, gdy - goszczący w Helsinkach - zastępca amerykańskiego sekretarza, podpisywał ze stroną fińską umowę o współpracy.