Episkopat: uszanować decyzję papieża ws. abp. Wielgusa
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski
zaapelowało o uszanowanie decyzji papieża Benedykta XVI,
który okazał zaufanie abp. Stanisławowi Wielgusowi, powierzając mu
urząd arcybiskupa metropolity warszawskiego. W specjalnym
oświadczeniu Episkopat uznał całą sytuację za "jaskrawy przykład
dzikiej lustracji".
"W związku z oskarżeniami wysuwanymi przez polskie media pod adresem Księdza Arcybiskupa Stanisława Wielgusa Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zwraca uwagę na publiczne naruszenie przez nie prawa do dobrego imienia konkretnej osoby" - głosi oświadczenie.
Jego autorzy podkreślają jednocześnie, że zaistniała sytuacja budzi tym większy niepokój, że staje się jaskrawym przykładem "dzikiej lustracji".
"Jest ona szczególnie krzywdząca w przypadku duchownego, bowiem sam fakt rozmowy księdza z pracownikami komunistycznych służb bezpieczeństwa nie może świadczyć o niemoralnej współpracy, jako że niejednokrotnie miała ona charakter urzędowy, bądź też musiała być podjęta z racji naukowych czy duszpasterskich za zgodą jego biskupa" - czytamy w oświadczeniu.
Prezydium Episkopatu wyraziło też słowa solidarności z arcybiskupem Stanisławem Wielgusem, polecając jego osobę Bogu i powierzoną mu nową posługę - podkreślono w oświadczeniu.
Oświadczenie zostało podpisane przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika, jego zastępcę abp. Stanisława Gądeckiego oraz sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski bp. Piotra Liberę.
Jak podała "Gazeta Polska", abp Stanisław Wielgus przez ponad 20 lat miał być tajnym współpracownikiem SB. Według "GP", na początku abp Wielgus "miał być prowadzony przez wydział IV bezpieki, zorientowany na walkę z Kościołem. Później kuratelę nad duchownym miał przejąć wywiad". Zdaniem "GP", arcybiskup nie podjął próby odcięcia się od SB - "przeciwnie, cieszył się zaufaniem bezpieki". "O tym, że SB ceniła sobie współpracę z TW Adamem, świadczy fakt, że oficer prowadzący, opisując postawę swojego TW, podkreślał jego oddanie i dyspozycyjność" - donosi "GP". Doniesieniom "GP" zaprzecza sam abp Wielgus. W oświadczeniu wydanym przez rzecznika kurii płockiej ks. Kazimierza Dziadaka, czytamy m.in., że "jest to zaplanowany atak związany z jakąś mistyfikacją i że prawdopodobnie ma to związek z jego nominacją na biskupa warszawskiego". "Nie wszystkim podobają się poglądy społeczne, religijne i teologiczne Księdza Arcybiskupa. Planowana publikacja może więc być próbą podważenia Jego autorytetu. Ksiądz Arcybiskup nigdy
nie ukrywał, że w okresie PRL przy tzw. "okazjach paszportowych" z konieczności prowadził rozmowy z różnymi ludźmi, które odbywały się na wyraźne ich życzenie. W czasie tych rozmów nie mówił nic przeciwko komukolwiek, choć próbowano Go zwerbować do określonych działań. Nie podjął jednak żadnych propozycji" - czytamy w oświadczeniu.
Prymas Glemp powiedział dziennikarzom, że "abp Wielgus to bardzo solidny, rzetelny i pobożny człowiek". Ja mogę tylko powiedzieć, że wierzę temu człowiekowi - powiedział. Dodał, że "jest on godny, by podjąć trud kierowania archidiecezją warszawską".
Komisja powołana przez abp. Józefa Życińskiego do zbadania inwigilacji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przez SB nie znalazła dokumentów dotyczących abp. Wielgusa- poinformował rzecznik prasowy metropolity lubelskiego ks. Mieczysław Puzewicz. Sam metropolita uważa, że publikacja "GP" to pomówienie. Podkreślił, że papież przed każdą decyzją personalną dokładanie sprawdza kandydata na dane stanowisko.