Epidemia leiszmaniozy wśród bojowników Państwa Islamskiego?
Setki bojowników Państwa Islamskiego zachorowało na leiszmaniozę, ciężką chorobę skórną, która nieleczona często kończy się śmiercią - podają brytyjskie media. To rezultat opłakanej sytuacji sanitarnej na terenach objętych wojną.
09.04.2015 | aktual.: 09.04.2015 11:59
Leiszmanioza to choroba pasożytnicza często występująca na Bliskim Wschodzie, przenoszona przez występujące tam muchówki. Objawia się poprzez rozległe owrzodzenia skóry i powoduje martwicę tkanek. Każdego roku notuje się ponad 1,5 milionów zachorowań. Choć jest ona niebezpieczna dla zdrowia, to przy opiece medycznej zwykle nie kończy się śmiercią. Problem w tym, że od kiedy część Syrii i Iraku przeszły pod kontrolę Państwa Islamskiego, poziom opieki jest dramatycznie niski. Zachodni wolontariusze z "Lekarzy bez Granic" byli zmuszeni do opuszczenia tych terenów podobnie jak i wielu lokalnych specjalistów.
Według szacunków organizacji Save the Children, prawie 2/3 szpitali w Syrii zostało zamkniętych i zniszczonych. W dodatku, prawo islamskie wprowadzone przez ISIS na okupowanych terenach zakazuje niektórych praktyk medycznych. W rezultacie, choroby rozprzestrzeniają się dużo szybciej i często kończą się śmiercią. Zdaniem cytowanego przez brytyjskie media epidemiologa Petera Hoteza, wysłannika Białego Domu ds. medycznych na Bliskim Wschodzie sytuacja związana z leiszmaniozą jest "poza kontrolą", a obecne warunki przyczyniają się do łatwego rozprzestrzeniania choroby.
Jak podaje dziennik "Daily Mirror", epidemia sieje spustoszenie w szeregach terrorystów Państwa Islamskiego. Nie wiadomo jednak dokładnie, jaka jest jej skala. Według reporterów "Daily Mirror", liczba chorych to ponad 100 tysięcy. Inne źródła informują jedynie o "tysiącach" zachorowań i setkach chorych wśród samych bojowników. Największym źródłem epidemii ma być nieformalna "stolica" Państwa Islamskiego, miasto Rakka we wschodniej Syrii.