Elektrownia Ostrołęka C - węglowy pomnik krótkowzroczności i zacofania
Wczesnym wrześniowym rankiem słup energetyczny nie wytrzymał naporu wichury i zwalił się na tory uszkadzając sieć trakcyjną i paraliżując ruch kolejowy na południu Polski. Mamy szczęście.
Dziesięciogodzinne opóźnienie pociągu to nic w porównaniu z tonącymi Wyspami Pacyfiku, pożarami szalejącymi w Grecji czy śmiertelnym żniwem huraganów regularnie pustoszących Filipiny. To tylko subtelne przypomnienie, że gwałtowne zjawiska pogodowe wywołane przez zmieniający się klimat mogą nam utrudnić życie - pomyślałam, i wróciłam do pisania artykułu. Tymczasem Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki Enea decydowało o losach największej nowej elektrowni węglowej w Europie, której budowa ma się do ochrony klimatu tak, jak niedawna masakra piłą i harwesterem do ratowania Puszczy Białowieskiej.
Zegar tyka
Minister Energii ogłosił - budujemy ostatnią elektrownię węglową w Polsce! "Godne pochwały", gdyby ta deklaracja pochodziła z pierwszej dekady XXI wieku, gdy zagrożenia związane z ociepleniem klimatu były już znane, a naukowcy na całym świecie zgadzali się, że ich przyczyną jest spalanie paliw kopalnych takich jak węgiel, ropa i gaz. Mamy jednak rok 2018, trzy lata temu Polska podpisała globalne Porozumienie Paryskie o ochronie klimatu. 196 krajów zgodziło się podjąć niezbędne działania, by utrzymać wzrost średniej temperatury globu "dużo poniżej 2°C", w okolicach 1,5°. Innymi słowy - by uniknąć katastrofalnego ocieplenia, które jest największym zagrożeniem przed jakim ludzkość stanęła w całej swojej skomplikowanej historii. Nie uda się to bez szybkiego odejścia od spalania paliw kopalnych, w tym węgla. Dla krajów OECD, w tym Unii Europejskiej, może to być już 2035 rok. Dla Polski jako datę zamknięcia ostatniej "węglówki" wskazuje się nawet rok 2030. Jaki jest sens budować elektrownię, która rozpocznie pracę w 2024 roku, a może zostać zamknięta 6 lat później? Żaden. Chyba, że jesteś Ministrem Energii. Ale po kolei.
"Ostatnia elektrownia w Europie"
Ostrołęka C o niebagatelnej mocy 1000 MW to elektrownia węglowa, która ma powstać w gminie Rzekuń koło Ostrołęki jako zupełnie nowa instalacja, niezależna od Ostrołęki B działającej w mieście od lat 70. (blok A został już zamknięty). Rozpoczęcie prac budowlanych planuje się na 2018 rok.
Każdego dnia do elektrowni trafiałoby 6 składów po 40 wagonów węgla, dając rocznie zawrotną ilość około 4,3 mln ton. Zanieczyszczenia, które wyemituje, mogą doprowadzić nawet do 2 000 przedwczesnych zgonów i tysięcy przypadków ciężkich chorób układu oddechowego. Koszty zdrowotne jej funkcjonowania oszacowano na zawrotną sumę 690 milionów euro. Poza pyłami i metalami ciężkimi, elektrownia emitowałaby co najmniej 6 mln ton dwutlenku węgla rocznie.
I tak, przez kolejne 40 lat, hojnie dokładając się do pogłębienia kryzysu klimatycznego. Projekt wspólnymi siłami rozwijają dwie spółki skarbu państwa - Enea i Energa, a wybuduje go amerykańskie konsorcjum GE Power/Alstom, które wygrało przetarg na budowę z ceną 6,02 mld złotych, co i tak przekroczyło budżet zakładany przez inwestora. I tu dochodzimy do tego, co do wielu ludzi może przemówić znacznie dosadnej, niż zagrożenie wywołane zmianami klimatu, czy ciężkimi chorobami.
"Pod wodą" o 2,34 miliarda
Obrońcy węgla straszą, że OZE jest drogie a prądu zabraknie jeśli będziemy zamykać stare elektrownie, nie budując w zamian nowych. Ministerstwo Energii wręcz promuje rosnące zużycie prądu jako wyznacznik bogacenia się społeczeństwa, jakby rozrzutność świadczyła o wysokiej jakości życia. Ta retoryka świetnie się dotąd sprawdzała. Polska to w zasadzie wielki plac budowy energetyki węglowej, na ukończeniu są 4 nowe elektrownie. Jednak Ministerstwo Energii uparcie twierdzi, że Ostrołęka C jest absolutnie konieczna, by zapewnić nam niezależność i bezpieczeństwo energetyczne w tym prąd dla regionu i niezbędny zastrzyk dla jego rozwoju.
Tymczasem eksperci z branży nie zostawiają na projekcie suchej nitki. Nieopłacalna ekonomicznie i przede wszystkim - nieuzasadniona z punktu widzenia systemu elektroenergetycznego - w tych słowach ostro krytykuje ją dr inż. Wojciech Myślecki, który zna projekt od podszewki. Do 2014 r. był członkiem Rady Nadzorczej Energa Wytwarzanie, a dziś doradza Premierowi Morawieckiemu. Zaraz po tym, jak podpisano umowę z generalnym wykonawcą, obniżony został rating kredytowy Energi. Dlaczego nas to interesuje?
Agencja ratingowa, która nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska, zaleciła spółce rezygnację z projektu przytaczając dokładnie te same argumenty, którymi posługują się organizacje społeczne: nieopłacalność, wysokie koszty transportu węgla i konieczność importu paliwa z zagranicy, co podważa deklarowaną przez polski rząd konieczność zwiększenia niezależności energetycznej kraju.
Ale najlepsze na koniec. Inwestorzy powtarzają, że Ostrołęka C będzie się spinać finansowo. Dwie niezależne grupy analityków postanowiły to sprawdzić i doszły do uderzająco podobnych wniosków. Londyński Carbon Tracker wyliczył, że elektrownia "będzie spalać więcej pieniędzy, niż węgla" - może przynieść w sumie nawet 1,7 mld euro straty! Analitycy polskiej Fundacji Instrat wykazali, że w najbardziej optymistycznym dla inwestora scenariuszu wykazuje głęboką nieopłacalność - już na stracie jest "pod wodą" o 2,34 mld złotych.
Nowoczesne zacofanie
Wszystko pięknie, ale co w zamian? - pytają sceptyczni. Prąd jest nam potrzebny a taka inwestycja daje przecież mnóstwo miejsc pracy, dla regionu - czysty zysk! Eksperci z Politechniki Śląskiej zmierzyli się z tym przekonaniem i dowiedli, że mieszkańcy regionu nic nie zyskają na budowie elektrowni, a mogą bardzo wiele stracić. Decyzja, by zamiast elektrowni węglowej zainwestować w prosumencką energetykę odnawialną stworzyłaby rynek inwestycyjny wynoszący, w zależności od scenariusza, od 10 do 17 mld złotych dla kraju lub 670 do 870 mln złotych dla mikroregionu ostrołęckiego. Brzmi nieźle. A co z zatrudnieniem?
Czysta energetyka stworzyłaby ok. 45% miejsc pracy więcej, niż elektrownia wliczając w to też zatrudnienie przy wydobyciu węgla na jej potrzeby. I to tylko pod warunkiem, że węgiel pochodziłby z polskich kopalń, a nie z importu - w takim przypadku byłoby to już 1200% więcej! Ten ostatni scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. Elektrownia nie będzie kołem zamachowym dla regionu, a raczej przysłowiową kulą u nogi, gdyż blokuje cenne zasoby, które powinny być wykorzystane na transformację energetyczną. Jak powiedział współautor raportu, prof. Jan Popczyk "nie tylko region ale i Polska straci swoją szansę cywilizacyjną na rzecz kosztownego rozwoju nowoczesnego zacofania".
#
Polska węglem stoi, to nasze czarne złoto, nasza tradycja, gwarancja taniego prądu, niezależności i bezpieczeństwa energetycznego - powtarzają jak mantrę kolejne rządy i węglowi lobbyści. Tymczasem rzeczywistość mówi "sprawdzam" i za nic nie chce dopasować się do politycznego programu. Tylko do końca maja 2018 r. sprowadziliśmy do Polski więcej węgla, niż w całym 2015 r. 73% importu pochodziło z Rosji. Zagraniczny węgiel jest nie tylko nawet o 25% tańszy, ale często lepszej jakości, niż surowiec wydobywany w polskich kopalniach. Nic nie wskazuje na to, by w przyszłości ten trend został odwrócony. Wręcz przeciwnie. Eksperci ostrzegają, że dziś budowane elektrownie, takie jak Ostrołęka C, będą w praktyce spalały rosyjski węgiel.
Skoro nie niezależność energetyczna, to może chociaż tani prąd? I tu sytuacja prezentuje się również, nomen omen w czarnych barwach. Według ekspertów Instratu prąd z Ostrołęki C będzie droższy niż ze źródeł odnawialnych. Już dziś mamy najdroższy prąd w regionie i jedne z najwyższych cen energii w UE uwzględniając siłę nabywczą pieniądza. Po 2020 r. możemy mieć najwyższe w Europie ceny hurtowej energii i taryfy dla odbiorców. Wysokie rachunki uderzają po kieszeni wszystkich, od gospodarstw domowych po wielkie przedsiębiorstwa. Nie ma co marzyć o konkurencyjności gospodarki, zwłaszcza przemysłu energochłonnego, w sytuacji, gdy bardziej opłaca nam się kupować prąd od sąsiadów (sic!), niż produkować go u siebie. Tańszy w hurcie jest on choćby w Niemczech, gdzie z węgla produkuje się go 36,6% a z OZE już 33,3%. W Polsce to odpowiednio około 80% i 14%... Jednak dopiero rzut oka na to, czego nie zobaczymy na rachunku rozbija w perzynę mit "najtańszego źródła energii".
W latach 1990-2012 dopłacaliśmy do węgla średnio blisko 70 miliardów zł rocznie, czyli 1876 złotych w przeliczeniu na mieszkańca (włączając w to również dzieci!). Obecnie subwencje do energetyki węglowej wynoszą 17,5-39,4 mld złotych rocznie, czyli więcej, niż wydajemy na publiczne szpitale. Dodajmy do tego około 16 mld euro kosztów zdrowotnych rocznie powodowanych w Polsce przez energetykę węglową. Dodajmy do tego jeszcze kryzys wodny. Przestarzały przemysł węglowy w Polsce pochłania aż 70% całkowitego poboru wody w naszym kraju. To najwyższy odsetek na świecie (na terenie całej UE wynosi on zaledwie 13%).
Duża część elektrowni pobiera wodę do chłodzenia bezpośrednio z rzek i zbiorników wodnych i oddaje ją do nich jako podgrzane ścieki pełne toksycznych substancji, które zagrażają wodnym ekosystemom. Podczas letnich upałów, gdy woda jest gorąca a jej poziom niski, elektrownie nie nadążają z chłodzeniem co może skutkować ich wyłączeniem i wprowadzeniem 20 stopnia zasilania - czasowego ograniczenia dostaw prądu dla firm, co miało miejsce między innymi latem 2015 r. O ironio, podczas letniego szczytu zapotrzebowania na energię (klimatyzacja jest prądożerna) fale upałów, będące bezpośrednim skutkiem globalnego ocieplenia, powodują ryzyko braku prądu z węgla, który powoduje zmiany klimatu.
Jak feniks z popiołów
OZE i efektywność energetyczna zyskują coraz większą rolę w światowych miksach energetycznych i są coraz bardziej atrakcyjne cenowo. Budowa elektrowni węglowej AD 2018 jest jak podtrzymywanie fabryki maszyn do pisania gdy na rynek wchodzą nowe modele smartfonów (może z tą różnicą, że maszyny do pisania nie powodują zmian klimatu i przedwczesnych zgonów). Dlaczego więc z uporem wciska się nam nową elektrownię węglową?
Aby zrozumieć fenomen Ostrołęki C cofnijmy się kilka lat. Projekt Ostrołęki C powstał w 2009 r., ale już w 2012 r. Energa zrezygnowała z budowy elektrowni ze względu na problemy z finansowaniem. Wspomniany już dr Myślecki zauważył, że według planów Energi miejsce po starej elektrowni. A miały zająć dwa małe, regulacyjne bloki węglowe a na polu C planowano… mieszaną elektrownię wiatrowo-fotowoltaiczną.
W ciągu 6 lat, jakie minęły od tego czasu, nie tylko rynek energii zmienił się całkowicie. Można śmiało powiedzieć, że żyjemy w zupełnie innym świecie. Na naszych oczach trwa rewolucja technologiczna, która zmieniła status odnawialnych źródeł energii z ekologicznej ciekawostki na poważną konkurencję dla paliw kopalnych. W większości krajów UE dyskusja toczy się już nie o tym, czy zamykać elektrownie węglowe, ale kiedy całkowicie odejść od węgla. Banki niechętnie finansują brudną energię, podobnie postępują ubezpieczyciele. Nadszedł zmierzch energetyki węglowej. Tymczasem w 2016 r. Energa wyciąga Ostrołękę C z mocno już zakurzonej szuflady. W projekt wmieszała się polityka.
Ale to już było, czyli węglowy Szyszko
Kilka lat temu upadł spektakularny pomysł budowy innej elektrowni. Chodziło o olbrzymią Elektrownię Północ mającą powstać koło Pelplina w woj. pomorskim. Projekt "EP" cierpiał na dokładnie te same bolączki co nasza bohaterka - drogi transport polskiego węgla (lub tanie, ale mało patriotyczne, dostawy zza wschodniej granicy), kontrowersje prawne, problemy z wpływem na zdrowie i środowisko oraz wątpliwa rentowność, choć wtedy o obecnych cenach uprawnień do emisji CO2, poza obrońcami klimatu, nikomu się nie śniło. Dlaczego więc właściwie "EP" przeszła do historii, podczas gdy proces inwestycyjny Ostrołęki C wydaje się przeć do przodu z siłą tarana? Ta pierwsza należała do inwestora prywatnego - rodziny Kulczyków.
Dziś spółka opiera swoją strategię na energetyce wiatrowej, a o "Północy" słuch zaginął. Prywatny inwestor potrafi liczyć i liczy się ze zdaniem akcjonariuszy, którzy z kolei liczą na zysk, a tego w węglu nie będzie. Ostrołęka C jest budowana przez spółki skarbu państwa. Enea i Energa są kontrolowane przez Ministerstwo Energii i mają jego polityczne błogosławieństwo. Osobą, której najbardziej zależy na budowie elektrowni jest obecny Minister Energii Krzysztof Tchórzewski, całkiem przypadkowo szef struktur partii rządzącej w regionie siedlecko-ostrołęckim.
Ostrołęka C była koniem, na którym wjechał do sejmu w wyborach 2015 r., a obecnie jest jedną z pięciu obietnic wyborczych dla Mazowsza. Spółki skarbu państwa muszą liczyć się przede wszystkim z wolą resortu energii, a ten robi wszystko, by utrzymać kosztowne i toksyczne status quo. Ta polityka odbija się na samych spółkach, które, pod rządami Tchórzewskiego, straciły na wartości 16 mld złotych. Minister Tchórzewski otwarcie broni interesów lobby węglowego a jego działania są tak szkodliwe, że zdążył już zyskać przydomek "Szyszko od węgla i smog".
Zakręcić kurek
Działania energetycznego szkodnika nie mogły przejść niezauważone. Koalicja organizacji społecznych Stop Elektrowni Ostrołęka C działa na wielu frontach, by nie dopuścić do zabetonowania Mazowsza w węglu i niepotrzebnych emisji gazów cieplarnianych. Zgromadziliśmy imponujący zestaw twardych argumentów, jednak okazuje się to niewystarczające, gdy w grę wchodzi odgórny nakaz: elektrownia ma być, więc będzie.
Nie tak szybko. Najważniejsze pozwolenie dla Ostrołęki C, które określa ile i jakie zanieczyszczenia może wyemitować, zostało przez nas zaskarżone ze względu na rażące naruszenie prawa. Sprawa jest w toku, jednak budowa mogłaby ruszyć mimo to. Brakuje jednak innego niezbędnego składnika - finansowania. Jego odcięcie jest kluczowe dla powstrzymania nowych projektów niszczących klimat.
Pod naciskiem organizacji społecznych wiodące instytucje finansowe podejmują już zobowiązania w tej kwestii. Najczęściej pierwszym krokiem jest decyzja o niefinansowaniu nowych elektrowni, rurociągów lub kopalni czy nowych klientów czerpiących większość zysków z wydobycia i spalania kopalin. Tego typu deklaracje złożyły już m.in. banki ING, HSBC czy Europejski Banki Inwestycyjny. Dołączyli do nich też najwięksi światowi ubezpieczyciele jak: Axa, Nationale Nederlanden, Aviva i Allianz. To szczególnie istotne bo bez ubezpieczenia - nie ma budowy elektrowni.
Udowodniliśmy szkodliwość i całkowitą nieopłacalność Ostrołęki C, ale konieczne było powiedzieć o tym opinii publicznej. W ciągu ostatnich 2 lat braliśmy udział w Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy banków i instytucji, które mogłyby potencjalnie wspomóc finansowo inwestora, rozmawialiśmy z radami nadzorczymi i analitykami finansowymi ostrzegając, że każda złotówka dziś zainwestowana w przestarzałe technologie zwiększa ryzyko przyszłych strat społecznych, finansowych i wizerunkowych.
Na ten moment żaden bank nie udzielił pożyczki na budowę Ostrołęki C. Enea i Energa muszą zrzucić się po miliardzie z własnych funduszy, miliard dołoży też fundusz powiązany z PGE, ale wciąż brakuje pozostałych 3 miliardów. Minister Tchórzewski jest tak zdesperowany, że spróbował sięgnąć po pieniądze odłożone przez pracowników energetyki na ich emerytury! Jedynym ubezpieczycielem, który chce wejść w projekt jest PZU, które ubezpiecza większość projektów węglowych w Polsce i kompletnie ignoruje związane z tym ryzyka. Po raz pierwszy musi się jednak liczyć z oporem społecznym. PZU obiecuje klientom ochronę mienia, zdrowia i życia, choć chce wyłożyć ich pieniądze na szkodliwy projekt, który podważa to przesłanie.
Węglowy pomnik za 6 miliardów?
Gdy pisałam ten artykuł, wbrew głosom części akcjonariuszy, Enea wydała kierunkową zgodę na budowę Ostrołęki C (wcześniej to samo zrobiła Energa). Amerykańska firma może wybudować nieopłacalną elektrownię za polskie pieniądze, w której będziemy spalać rosyjski węgiel, aby minister Tchórzewski postawił sobie wymarzony, węglowy pomnik. Czy to oznacza, że nie można już nic zrobić?
Tego samego dnia organizacja prawnicza Client Earth, będąca akcjonariuszem obu spółek ogłosiła, że jeśli budowa ruszy - wytoczy spółkom proces o działanie na szkodę udziałowców. Zarząd PZU otrzymał pierwszą transzę podpisów zebranych pod apelem o nieubezpieczanie Ostrołęki C, a dwóch kolejnych ubezpieczycieli oficjalnie odcięło się od tego projektu. Wyszło też na jaw, że dyrektorem biura analizy zgodności inwestycyjnej w PZU jest nie kto inny, jak syn ministra Tchórzewskiego. Ostrołęka C jest już niesławna w całej Europie jako dowód na to, że elektrownie węglowe należą do przeszłości i ostrzeżenie, że kto forsuje je na siłę, ten bardzo dużo traci.
Wielkimi krokami zbliża się też Szczyt Klimatyczny COP24 w Katowicach. Oczy całego świata zwrócą się na Polskę. Budowa węglowego kolosa dosłownie w przeddzień Szczytu przez kraj go organizujący to gigantyczny skandal. Z drugiej strony COP24 to doskonała okazja, by ogłosić, że Polska wycofuje się z planów budowy nowych mocy węglowych, a tym samym współtworzy światową politykę klimatyczną i wywiązuje się z postanowień Porozumienia Paryskiego.
Co zwycięży - węglowe ambicje ministra energii, czy troska o dobre imię naszego kraju i bezpieczną przyszłość jego mieszkańców? Przekonamy się już za miesiąc, ale jedno jest pewne - dopóki projekt Ostrołęka C nie trafi do kosza, nie odpuszczamy!
Przy publikacji korzystano z następujących źródeł:
- https://wysokienapiecie.pl/2529-minister-ostroleka-to-ostatnia-elektrownia-weglowa
- http://climateanalytics.org/files/eu-coalstresstest-2017-execsum-polish.pdf
- Adamkiewicz Ł., Opracowanie o wpływie planowanego bloku Ostrołęka C na zdrowie, 2017, na podstawie danych z aktualnego IPPC
- https://www.energetyka24.com/ta-inwestycja-zapewniamy-bezpieczenstwo-energetyczne-na-wlasnym-paliwie-relacja-z-podpisania-umowy-na-budowe-ostroleka-c
- https://energetyka.wnp.pl/eksperci-krytycznie-o-budowie-ostroleka-c,316230_1_0_2.html
- http://www.eurorating.com/files/91740803/file/2018-07-18_obnizenie_ratingu_Energa_SA_do_BBB-.pdf
- http://elektrowniaostroleka.com/upload/filemanager/StopEOC/Dokumenty/raport_ostroleka3_www.pdf
- http://elektrowniaostroleka.com/upload/filemanager/StopEOC/Dokumenty/Analiza-ryzyk-i-utraconych-szans-Ostroleka-C-Jan-Popczyk-Krzysztof-Bodzek-2018.pdf
- https://biznesalert.pl/wegiel-import-rosja/
- https://energetyka.wnp.pl/polska-bedzie-miec-najdrozszy-prad-w-europie,327820_1_0_0.html
- https://wysokienapiecie.pl/7178-import-pradu-najwyzszy-od-30-lat/
- https://www.cleanenergywire.org/factsheets/germanys-energy-consumption-and-power-mix-charts
- https://www.forbes.pl/csr/ile-naprawde-kosztuje-polski-wegiel/pwmlzn5
- http://healpolska.pl/aktualnosci/doplaty-do-wegla-wyzsze-niz-wydatki-na-szpitale-informacja-prasowa/
- https://www.forbes.pl/csr/ile-naprawde-kosztuje-polski-wegiel/pwmlzn5
- http://www.greenpeace.org/poland/PageFiles/733513/RaportWielkiSkokNaWode_final_na_www.pdf
- https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/energetyka-panstwowe-spolki-pge-tauron-enea,242,0,2414322.html
- http://www.newsweek.pl/opinie/minister-tchorzewski-to-taki-szyszko-ale-od-wegla-i-smogu,artykuly,433459,1.html?src=HP_Section_2
- https://www.ft.com/content/7ec63f34-f20c-11e7-ac08-07c3086a2625
- http://biznes.pap.pl/en/news/all/info/2602093,tchorzewski-chcialby--by-srodki-z-ppe-w-spolkach-energetycznych-trafily-do-tfi-energia
Diana Maciąga
Artykuł pochodzi z magazynu „Dzikie życie” nr 10/292