Ekstradycja Sebastiana M. "Postępowanie się wydłuży"
Polska prokuratura przyznaje wprost, że postępowanie ekstradycyjne Sebastiana M., kierowcy BMW podejrzanego o spowodowanie wypadku na A1 szybko się nie zakończy. Śledczy czekają obecnie na dodatkową, uzupełniającą opinię biegłego.
- Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim czeka do 12 kwietnia na uzupełniającą opinię biegłego z zakresu wypadków samochodowych. To dodatkowe pytania, dotyczące tego, czy okoliczności tego zdarzenia mogą pozwolić na przyjęcie, że ten czyn miał inny charakter niż opisany w zarzucie. Chcemy, żeby dokumentacja była jak najpełniejsza i żeby materiał dowodowy jak najbardziej oddawał okoliczności zdarzenia – mówi Wirtualnej Polsce rzecznik Prokuratora Generalnego Anna Adamiak.
I jak dodaje, dodatkowe pytania – w ocenie prokuratora – mogłyby zmienić kwalifikację czynu, tak by uznać zdarzenie na A1 za katastrofę w ruchu lądowym, a nie spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym.
– Byłaby to zmiana surowsza. Aczkolwiek na żadnym etapie postępowania nie przesądzamy jej treści, ale musimy te okoliczności wyjaśnić – mówi WP rzecznik Adama Bodnara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ujawnił w czwartek portal gazeta.pl, poważniejsze zarzuty mogłyby być dodatkowym argumentem dla władz Zjednoczonych Emiratów Arabskich za tym, by wydać Polsce 32-latka. Obecnie w przypadku kwalifikacji tragedii jako wypadku, Sebastianowi M. grozi do 8 lat więzienia, w przypadku spowodowania katastrofy lądowej mogłoby to być nawet 12 lat.
Szybko opuścił Polskę
Wypadek, za który odpowiada Sebastian M., miał miejsce w połowie września 2023 roku w miejscowości Sierosław na autostradzie A1. Bmw, które jechało z prędkością co najmniej 253 km/h (mówiło się również o prędkości nawet 315 km/h), uderzyło w tył kii, która zjechała na pas awaryjny i stanęła w płomieniach.
W wyniku tego zdarzenia zginęła trzyosobowa rodzina. Kierowca bmw, 32-letni Sebastian M., nie odniósł żadnych obrażeń. Nie został zatrzymany przez śledczych i szybko opuścił Polskę. Wystawiono za nim list gończy, a ostatecznie został zatrzymany w Dubaju 4 października. Tego samego dnia ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję mężczyzny.
Na początku lutego br. polska prokuratura poinformowała, że wobec Sebastiana M. został uchylony areszt ekstradycyjny w Dubaju. A władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich zastosowały wobec 32-latka inne środki zapobiegawcze. Ma zakaz opuszczania terytorium wraz z odebraniem paszportu.
Niedługo później, odbyła się wideokonferencja polskich śledczych i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości ZEA. W trakcie rozmowy sędzia z Ministerstwa Sprawiedliwości zapewnił polską stronę, że kierowca BMW nie będzie miał szansy na opuszczenie terenu Emiratów do czasu zakończenia procedury ekstradycyjnej. W wideokonferencji uczestniczyła osobiście prokurator Anna Adamiak, która zwraca uwagę na ważny szczegół.
- W Emiratach jest odrębna ustawa, która reguluje kwestie wypadków samochodowych. W kwestii odpowiedzialności mają tzw. stopniowalność i w zakresie obrażeń i okoliczności. Niby podobnie jak w Polsce, ale u nich dominującą rolę w odpowiedzialności za przestępstwa, nawet ze skutkiem śmiertelnym, jest odpowiedzialność odszkodowawcza i finansowej rekompensaty. Taka jest ich praktyka w orzecznictwie, a także mentalność. Aczkolwiek na każdym etapie podkreślają, że jest to przestępstwo – podkreśla prokurator Anna Adamiak.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że wniosek o ekstradycję cały czas jest procedowany przez resort sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich i nie został przesłany do tamtejszego sądu.
- Jestem przekonana, że postępowanie ekstradycyjne się wydłuży. Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika, że przy współpracy z takimi państwami, odmiennymi kulturowo od nas, jak szybko zapadają decyzje, to są one w większości odmowne – ujawnia rzecznik Prokuratora Generalnego.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski